Dear Lord, I lift up this hurting family and all the hurting friends. Wrap your loving arms around them and calm their emotions and soothe their pain. Lord, I pray that you would give the lady who wrote me your words and your wisdom so that she can be an instrument of your healing - and help her also to heal.● Powiedz innym o swoich uczuciach. Co mówi Biblia: „Prawdziwy przyjaciel okazuje miłość przez cały czas i jest bratem, na którym można polegać w chwilach udręki” (Przysłów 17:17). Wniosek: Kiedy nachodzą nas przygnębiające myśli, potrzebujemy wsparcia innych. Jeśli nikomu się nie zwierzasz ze swoich uczuć, dźwigasz ciężar, który w pewnym momencie może przerosnąć twoje siły. Jeśli natomiast otworzysz się przed kimś, możesz poczuć się lepiej, a nawet spojrzeć na sytuację z innej perspektywy. Spróbuj zrobić tak: Jeszcze dzisiaj z kimś porozmawiaj, na przykład z członkiem rodziny albo zaufanym przyjacielem*. Możesz też wyrazić swoje uczucia na piśmie. ● Poszukaj pomocy u specjalisty. Co mówi Biblia: „Zdrowi nie potrzebują lekarza, tylko chorzy” (Mateusza 9:12). Wniosek: Kiedy chorujemy, powinniśmy szukać pomocy medycznej. Myśli samobójcze mogą być objawem choroby psychicznej lub zaburzeń emocjonalnych. Podobnie jak w wypadku choroby fizycznej, nie ma się czego wstydzić. Zaburzenia psychiczne i emocjonalne można leczyć. Spróbuj zrobić tak: Jak najszybciej zgłoś się do dobrego lekarza. ● Pamiętaj, że Bogu na tobie zależy. Co mówi Biblia: „Czy nie sprzedaje się pięciu wróbli za dwie drobne monety? A przecież Bóg nie zapomina o żadnym z nich. (...) Nie bójcie się — jesteście warci więcej niż wiele wróbli” (Łukasza 12:6, 7). Wniosek: Jesteś dla Boga bardzo cenny. Może ci się wydawać, że nikogo nie obchodzisz, ale Bóg rozumie, co przeżywasz. Jemu naprawdę na tobie zależy — nawet jeśli ty sam straciłeś wolę życia. Psalm 51:17 mówi: „Boże, nie odrzucisz serca skruszonego i zdruzgotanego”. Bóg chce, żebyś żył, bo cię kocha. Spróbuj zrobić tak: Przeanalizuj biblijne dowody na to, że Bóg cię kocha. Znajdziesz je na przykład w 24 rozdziale książki Zbliż się do Jehowy, publikacji pomocnej w studiowaniu Biblii. ● Módl się do Boga. Co mówi Biblia: „Przerzućcie na Niego [Boga] wszystkie swoje zmartwienia, bo On się o was troszczy” (1 Piotra 5:7). Wniosek: Bóg cię zaprasza, żebyś otwarcie i szczerze mówił Mu o wszystkim, co ci leży na sercu. Na co możesz liczyć? Na to, że Bóg da ci spokój wewnętrzny oraz siłę potrzebną do tego, żebyś się nie poddał (Filipian 4:6, 7, 13). W taki właśnie sposób wspiera On tych, którzy ze szczerego serca błagają Go o pomoc (Psalm 55:22). Spróbuj zrobić tak: Już dziś pomódl się do Boga. Użyj Jego imienia, Jehowa, i powiedz Mu o swoich uczuciach (Psalm 83:18). Proś Go, żeby pomógł ci się nie poddawać. ● Rozmyślaj nad biblijną nadzieją na przyszłość. Co mówi Biblia: „Nadzieja, którą mamy, jest kotwicą dla naszego życia — jest pewna i niewzruszona” (Hebrajczyków 6:19, przypis). Wniosek: Emocje mogą miotać tobą tak silnie, jak fale miotają statkiem w czasie burzy, ale nadzieja z Biblii może ci pomóc osiągnąć stabilność emocjonalną. Ta nadzieja nie jest tylko pobożnym życzeniem — jest oparta na obietnicy Boga, że usunie On wszystkie przyczyny naszego bólu (Objawienia 21:4). Spróbuj zrobić tak: Dowiedz się więcej o biblijnej nadziei na przyszłość — przeczytaj lekcję 5 z broszury Bóg ma dla nas dobrą nowinę! ● Zrób coś, co lubisz. Co mówi Biblia: „Radosne serce to świetne lekarstwo” (Przysłów 17:22). Wniosek: Kiedy zajmujemy się czymś, co sprawia nam przyjemność, możemy poprawić swój stan psychiczny i emocjonalny. Spróbuj zrobić tak: Zajmij się czymś, co zazwyczaj dobrze na ciebie wpływa. Na przykład posłuchaj muzyki, która poprawia ci nastrój, poczytaj coś zachęcającego albo zajmij się swoim hobby. Poczujesz się też lepiej, gdy zrobisz coś dla innych, nawet jeśli to będzie coś drobnego (Dzieje 20:35). ● Dbaj o zdrowie fizyczne. Co mówi Biblia: „Trening fizyczny jest (...) pożyteczny” (1 Tymoteusza 4:8). Wniosek: Ruch, dostateczna ilość snu i zdrowa dieta sprzyjają dobremu samopoczuciu. Spróbuj zrobić tak: Wybierz się na energiczny spacer, choćby tylko na 15 minut. ● Pamiętaj, że uczucia i inne rzeczy w życiu się zmieniają. Co mówi Biblia: „Nie wiecie, jak wasze życie będzie wyglądać jutro” (Jakuba 4:14). Wniosek: Przygnębiający problem — nawet taki, który wydaje się nie do pokonania — może okazać się chwilowy. Bez względu na to, jak ponuro wygląda dzisiaj twoja sytuacja, jutro wszystko może się zmienić. Poszukaj więc sposobów, żeby ją znieść (2 Koryntian 4:8). Z czasem sprawy zapewne przybiorą zupełnie inny obrót, ale samobójstwa nie da się już odwrócić. Spróbuj zrobić tak: Przeczytaj relacje biblijne o ludziach, którzy czuli się tak zniechęceni, że chcieli umrzeć, i zobacz, jak ich życie ostatecznie zmieniło się na lepsze — często w zupełnie nieoczekiwany sposób. Dalej podano kilka przykładów.
Getting the support you need. Seeking help is an important first step, and the NHS recommends that if you’re self-harming you should start by talking to your GP. If you have hurt yourself and need immediate medical attention, the quickest way to get support is to call 999 for an ambulance. We can call an ambulance for you, if you want us to.
Witam, nie wiem, gdzie udać się z tym problemem. Nie powiem, jak mam na imię, nie powiem skąd jestem. Mam 19 lat, jeśli wszystko dobrze pójdzie to we wrześniu skończę 20. Byłem z dziewczyną przez prawie 4 lata, była to moja pierwsza dziewczyna i chciałem, żeby była tą ostatnią. Mimo że czasami się rozstawaliśmy, to zawsze do siebie wracaliśmy. Każde rozstanie wynikało z mojego małego wkładu w ten związek. Teraz mam już prawie 20 lat, trochę spoważniałem i będąc z nią, chciałem wierzyć, że tak już zostanie na zawsze. Później przyszły kiepskie dni, moja dziewczyna była "nieznośna" przez około 2 tygodnie, ja niestety nic nie zrobiłem, a powinienem. Zamiast tego uniosłem się dumą, przez te 2 tygodnie znosiłem to, że była dla mnie nieuprzejma, aż w końcu nie wytrzymałem i role się odwróciły. Doszło do tego, że byłem dla niej strasznie chłodny, dodatkowo problemy jakie miałem w domu (popsute relacje z mamą) nie pomagały. Poddałem w wątpliwość ten związek, powiedziałem jej, że chce się zastanowić, czy to ma jakikolwiek sens. Przez tydzień nie odzywałem się do niej, mimo, że ona pisała i chciała wszystko poukładać. Po tygodniu się z nią spotkałem, powiedziałem jej, że chcę zobaczyć co będzie dalej, jedyne czego nie zrobiłem, to nie zacząłem się starać, chłód pozostał i moja dziewczyna nie wytrzymała. Zostawiła mnie 4 maja. Na początku przyjąłem to ze spokojem, chociaż nie ukrywam, że byłem rozczarowany. Dni mijały, a ja coraz to bardziej uświadamiałem sobie swój błąd. Doszło do tego, że próbowałem to naprawić, ale tym razem jest inaczej, niż poprzednim razem kiedy zrywaliśmy. Powiedziała mi, że nie chce teraz być ze mną, że boi się, że i tak się nie uda, i że nie chce się do niczego zmuszać. Ponoć mnie kocha, ponoć tęskni, ale po prostu nie chce. Niby nie skreśliła mnie na zawsze, ale nie jest w stanie określić kiedy do mnie wróci i czy w ogóle to wszystko przestałem jeść i mało śpię. Zjadam jeden niepełny posiłek dziennie, schudłem już ponad kilogram, a z moim samopoczuciem jest coraz gorzej. Trzy dni temu odechciało mi się zupełnie żyć, dziś przybrało to na sile i myślę o zakończeniu tego marnego żywota. Gdyby nie fakt, że się boje, dziś już by mnie nie było. Bez przerwy na zmianę myślę o niej i o samobójstwie. Bardzo chciałem uniknąć tego określenia, ale nie da się. Tak bardzo ją kocham, że z żalu nad sobą nie panuję, nie potrafię powstrzymać myśli. Kolega radził mi, żebym o niej zapomniał, ale tylko mnie to dodatkowo dobiło, po za tym nie chce. Jestem do niej tak mocno przywiązany, że nie wyobrażam sobie życia bez tej dziewczyny. Wiem, że nie zmuszę jej do powrotu do mnie, nawet nie zamierzam tego zrobić, prośby i obietnice, których naprawdę chciał bym dotrzymać nie pomagają, a ja nie umiem czekać. Zbieram w sobie odwagę, żeby z sobą skończyć, nie wiem, czy mi się to uda. Czy jest coś, co jest w stanie mi pomóc? Jestem w totalnej rozsypce, proszę o pomoc ;(Like all feelings, these ones will pass. There are steps you can take right now to stop yourself from acting on your suicidal thoughts. Everyone is different, so it's about finding what works best for you. These are some practical tips that other people have found helpful when they've felt suicidal. Get safe right now add. Distract yourself add.
napisał/a: augustyn888 2010-06-10 08:19 enique27 napisal(a):nie obchodzi mnnie ze być może temat już był.. choć nagłówek może być identyczny to przyczyna problemu u każdego leży gdzie indziej.. ja pisałam na tym forum jakies 3 miesiące temu... z tym samy problemem jednak był on wtedy wiele mniejszy.. niechec do zycia zdarza sie od czasu od czasu potem coraz czesciej.. teraz jest fatalnie.. wszystko bez wyjatku sie psuje.. problemy w szkole w domu.. jeszcze nigdy tak bardzo nei zabraklo mi sil. czuje sie calkowice bezradna... byłam wierząca teraz z kazdym dniem watpie w istnienei Boga.. skoro jest taki dobry dlaczego stwaia caly czas klody pod nogi.. odbierał mi juz wszytsko.. przerazaja mnei moj mysli.. mam ochote cos z niszczyc, krzyczec... nie moge zniesc wlasnej osoby.. to najgorsze co mnei dotychczas spotkało... juz nie wierze ze bedzie lepiej ze cos dobrego mnie spotka.. co gorsze corz czesciej mysle o smierci... kłade sie i budze sie z placzem... czuje ze nic nie jest w stanie mi pomoc.. na co kowliek niespojrze nienawidze tego.. nieobchodzi mnei czy kogos ranie.. nic m nie nie obchodzi.. chce tylko jendego... pozbyc sie tego.. to najgorsze co moze spotkac czlowieka,.. w ogle nie wiem po co pisze i tak to nei pomoze.. Straszny zamęt wkradł się do Twojej problemów,chociażnie wiemy jakie,to z twojego postu wynika że na każdym odcinku Twojego one się biorą,z czego wynikają,wreszcie skąd u tak młodej osoby tyle (tak wynika z Twojego postu),niezdrowych myśli,negatywnych to napisane bardzo że nic nie może Ci pomóc,ale chcesz pozbyć jaki sposób?Po prostu chcesz pójść na tak nie to ciągła walka w której raz się przegrywa,drugim razem bywa tę walkę prowadzę od 26 lat,od kiedy zaczęła się moja "przygoda" z chociaż wiem że ta walka nadal się nie skończyła,nie zamierzam składać życie jest piękne i trzeba o nie walczyć do Twój tak młody to nie czas na wchodzisz w życie,jeszcze go nie poznałaś,nie zasmakowałaś,a już chcesz z niego że nic Ci nie jest w stanie czy w ogóle spróbowałaś szukać tej wiem o przyczynie Twojego problemu ponieważ jestem tutaj "nowy".Jednak stary nie rozwiązany problem powoduje że on narasta,gdy go nie rozwiążemy w Twoje wydają się mieć związek z depresją, którą życie daje Ci poznać w tak młodym też pierwszy raz depresja dopadła w wieku 18 lat,były to jednak pierwsze objawy,w bardzo łagodnej leczenie ale po pewnym czasie,gdy odczułem poprawę, po kilku latach znowu mnie dopadła,i wtedy było o wiele znowu podjąłem leczenie które trwa do dzisiaj a liczę sobie już 54 nigdy nie powiedziałem że nic i nikt nie jest w stanie mi lekarza,terapię,leki,rodzinę oraz wielu przyjaciół którzy mi bardzo pomagają w tej dzisiaj jest się uśmiechać,mam rodzinę,dzieci,wnuki,którzy dostarczają mi dużo pozytywnej energii,radości,motywacji do dalszego czy miał bym to wszystko gdybym poszedł na skróty,chociaż też były takie myśli?Takie myśli są w danej chwili,chwili załamanie lecz gdy zaczniemy walkę,wszystko to powoli ustępuje i otwiera się przed nami nowy wspaniały ktoś odpowie że to wszystko pięknie brzmi,ale to w moim wolno nam popadać w skrajności,przekraczać pewnych wyczuć ten moment w którym musimy sobie uświadomić że trzeba rozpocząć nie ma innej komuś wyda się śmieszna to co napiszę,po prostu trzeba polubić,trzeba ja zaakceptować że wkradła się w nasze życie i czasem będzie nam możemy wtedy powiedzieć,ja cię znam,nie pokonasz mnie bo wiem jaki jest na Ciebie sposób?Pozytywna energia,motywacja do podjęcia leczenia i depresji dzisiaj stoi na wysokim poziomie,jak również leki które potrafią działać cuda,są bardziej efektywne w swoim działaniu a przede wszystkim te nowej generacji,pozwalają normalnie funkcjonować,cieszyć się życiem,mają również o wiele mniej działań nie pożądanych,od tych którymi ja się zaczynałem leczyć 25 lat temu wszystkiemu dać przede wszystkim szansę,a będzie naprawdę dobrze. Wiara tez potrafi wiele zdziałać,zależy to tylko jak kto podchodzi do tej że jesteś wierząca,ale tracisz co do tego sens ponieważ jeśli Bóg nas kocha to dlaczego kładzie nam tyle kłód pod kto powiedział że jeśli będziemy wierzyć to wszystko będzie wspaniałe?Musimy sobie zadać pytanie przede wszystkim czym jest życie na tej ziemi dla nas tylko ułamek z naszej wieczności,do której przecież dążymy i naprawdę musimy do tego podejść bardzo tu na Ziemi to tylko próba dla nas,jak się sprawdzimy w tym do czego się wszystkie kłody to tylko próby na naszej krótkiej drodze ziemskiego egzystowania,próby jak bardzo kochamy Boga,który nas kocha sztuka jest powiedzieć "kocham Cię Panie",bo dałeś mi wszystko,dostatnie życie,pieniądze,urodę jest powiedzieć "kocham Cię Panie,bo jesteś moim Ojcem,teraz dajesz mi ból cierpienie,ale i tak Cię kocham bo wiem że moja nagroda będzie wielka,gdy przyjdzie czas że do Ciebie wrócę"Taki jest sens naszej wiary gdy się w to zagłębimy,że nasze życie tu na Ziemi to tylko chwila z wieczności która na nas czeka i musimy sobie na nią tu na Ziemi tylko odrobiny pokory. Przepraszam wszystkich tych którzy mogą się czuć urażeni tym wygłaszaniem moich poglądów w kwestii wiary ale robię to to tylko w odniesieniu do konkretnego postu i nie jest moim zamiarem nakłanianie kogoś do angażowania się w tym wymiarze,ponieważ uważam że kwestia podejścia do wiary jest dla każdego indywidualnym poglądem na te sprawy. Pozdrawiam serdecznie i życzę jak najwięcej pozytywnej energii i siły do walki z jesteśmy w tym osamotnieni.
Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:16:30 Cześć dziewczyny. postanowiłam napisać o tym co czuje i co mnie trapi . niestety nie mam komu o tym powiedzieć . Zacznę od tego ,że mam fobie społeczna która meczy mnie od kiedy pamiętam, codziennie daje mi się we znaki ,wstydzę się wszystkiego , najbardziej na świecie to bym chciała siedzieć w domu non stop sama ogladać telewizor i siedzieć na internecie, dla mnie osiagnieciem jest ze pojde sama np. do urzedu cos zalatwic badz pojsc na poczte wyslac list , wstydze sie ubrac jak chce np. rozowa bluzke 'neonowa' bo ludzie beda sie na mnie patrzeć , a bardzo tego nie lubie gdy to robia mam wrazenie ze mnie obgaduja smieja sie ze mnie ,ze jestem jakas dziwna, ze gruba ,ze brzydka,nie moge znaleźć pracy bo wstydze sie zadzwonic a co dopiero umowic sie na spotkanie,jak mam jakies propozycje pracy to chodzi o 'sponsoring',a nie tego szukam... Moja Mama nie zwraca na to uwagi ,jej zdaniem wymyślam i coś sobie wmawiam...Tata .. to inny temat .. nie jest moim prawdziwym ojcem ale traktuje swojego ojczyma jak mojego prawdziwego tate,wychowal mnie od urodzenia..jest ojcem mojego brata(jestesmy z jednej matki,tylko ojcow mamy innych) moj prawdziwy ojciec pracuje za granica ,bardzo dobrze mu sie powodzi dużo zarabia własna firma itd. ma kochającą rodzine 3 corki ,1 syn i żona, mieszkaja w rodzinnym miescie mojej matki. zostawil moja mame w ciazy gdy sie dowiedzail ze zaszla oznajmij jej ze ma zone i jedno dziecko , to bylo 19 lat temu. moja mam wtedy wyjechala do warszawy i zamieszkala u siostry i tak poznała mojego ojczyma. Mój ojczym hmm .. nawet nie wiem czy mnie kocha , ciągle priorytetem w domu jest mój brat , ktorego bardzo kocham , na mnie wyzywa sie cala rodzina a moj brat jest swiety dostaje na to co chce nic nie musi robic ,nie pomaga w obowiazkach domowych itd. rodzice zawsze pytaja go jak u niego jak w szkole , a mnie nic , jestem po prostu wyrzutkiem , możę jest to spowodowane tym ,ze mialam problemy z narkotykami i z policja ,ale to było z 4-5 lat temu ciezki okres wtedy mialam ,ale wyszlam z niego i ide dalej. tylko ,ze tak na prwde nie mam po co isc dalej nie mam pracy , ucze sie w liceum zaocznie chyba najgorsza szkola jaka moze byc w warszawie,nie mam przyjaciol, mam chlopaka z ktorym jestem 4 lata ,ale on tez uwaza ,ze sobie cos wmawiam ,ze wyjde z tego ,ze nie jest tak zle bo jakoś żyje... nie wiem już co robić , jedyne myśli jakie są wokół mnie to skończyć ze sobą .. gdybym nie miała swojego chłopaka gdy nie on gdyby nie jego miłość i to w jak we mnie wierzy , nie było by mnie tutaj , tylko dla niego żyje ... do niczego sie nie nadaje... musialam do wyżucic z sibie , w sumie nie wiem czy lepiej mi się zrobiło , pójdę zapalić papierosa albo walne się głową o ścianę ... cieszcie się z tego co macie, bo teraz to ja bym była szczęśliwa gdybym miała chociaż tą głupią pracę. Pozdrawiam Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:18:07 Nie załamuj się, wyjdz do ludzi, uśmiechaj się i udowodnij nawet sobie, że jesteś silna i przejdziesz przez to Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:19:48 Może jakaś wizyta u psychologa (chłopak może z tobą pójść)? Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:21:57 dobrze ze masz chłopaka Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-09-19 18:22 przez lady-blue. Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:22:34 skoro masz chłopaka, ojczyma, matkę, brata to chyba nie jest tak źle mogło być o wiele gorzej, nie jest z Tobą tak źle, jakoś musiałaś poznać swojego faceta chyba moźe poszukaj jakiejś internetowej przyjaciółki z Twojego miasta najlepiej na początek taki kontakt, a potem na źywo Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-09-19 18:24 przez mgirl20. Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:23:24 jeśli na prawdę coś zrobisz sobie, to właśnie pokażesz że nic nie jesteś warta... Pokaż wszystkim że jesteś kimś, że idziesz do przodu pomimo wszystkich przeciwności losu. Codziennie rano wstań i uśmiechnij się do siebie w lustrze, a zobaczysz że zaraz łatwiej na duszy się zrobi! Trzymam za Ciebie Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:23:42 nie chce Cię urażać, ale niektórzy naprawdę mają gorzej niż ty i się nie załamują. masz 19 lat ? to po CI praca idź dalej się ucz. nie załamuj się. Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:25:00 Mam psychozę maniakalno-depresyjną ;] mój dzień ogranicza się do leżenia w łóżku, ewentualnie wizyty u lekarza, czy terapii. Dwa lata temu musiałam rzucić wymarzone studia prawnicze. Zdarzało mi się spać z nożem pod poduszką, żeby móc się zadźgać, kiedy już spadnę na totalne dno. Wiesz, co wtedy przytrzymywało mnie przy życiu? Myśl, że umrę i zgniję w ziemi, bo dalej nic nie ma. Możliwe, że będzie jeszcze gorzej, ale nie ma sensu niczego przyspieszać. Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:29:04 Głowa do góry kochana! Nie warto coś złego sobie robić.. masz ludzi którzy Cię kochają. Jeśli wiesz że coś jest nie tak, warto wybrać się np. z chłopakiem do psychologa, żeby porozmawiać i sobie przede wszystkim tym wszystkim ludziom, że jesteś silna! Że mimo tego umiesz z tym walczyć, przełam się A będzie tylko lepiej Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:29:31 Ludzie mają wiele gorzej,i fakt skozystaj z antydepresantow i terapii Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:31:55 ja nie mam pieniędzy na psychologów. wizyta kosztuje 98 zł . zacznijmy od tego ,że jeszcze nie ma jesieni , a od dawna tak mam więc mylisz się. Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-09-19 18:32 przez wendys. Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:33:07 Cytatwendys ja nie mam pieniędzy na psychologów. wizyta kosztuje 98 zł . NFZ jest free... Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.
If you need help. UNH students can contact the school’s Psychological and Counseling Services at (603) 862-2090 for support. Staff and faculty can reach the Employee Assistance Program directly
Home Książki Poradniki Nie...chcę żyć! Wspaniała książka Andrzeja Setmana. Człowieka, którego podejście i łagodna prowokacja zmienia sposób patrzenia na wiele aspektów życia. Po tej książce możesz się spodziewać wszystkiego. I nawet nie wiesz w którym momencie wciągnie Cię do tego stopnia, że uśmiechając się lub mając wypieki na twarzy lub łzy w oczach, nie spostrzeżesz jak bardzo można inaczej, a to już się stało. Andrzej zabiera Cię na Maltę, na wyspę Santorini, na Kilimandżaro. Malując przed oczami najpiękniejsze widoki, snuje opowieść o człowieku, któremu świat chwilowo zawalił się na głowę, a mimo to pełen jest ciepła, dobra i chęci pomagania innym. I książka ta to oczywiście tylko pretekst, by dać Ci możliwość popatrzenia głębiej na to co kryje się w ludzkich głowach... Wspaniałej lektury jednych tchem. To się czyta lepiej niż największą sensację. I przy okazji uczy NLP! Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni. Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie: • online • przelewem • kartą płatniczą • Blikiem • podczas odbioru W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę. papierowe ebook audiobook wszystkie formaty Sortuj: Książki autora Podobne książki Oceny Średnia ocen 8,4 / 10 132 ocen Twoja ocena 0 / 10 Cytaty Powiązane treści
- Εጸ ιнեጆነ
- Ուኪи υбяч
- Е ዳхуኂεслиδև жቆд
- Вሲгሁ кухተсоզа
- Ա узоςа αшιфխզիስ
- Лυքխжюት ጲачяγιдрθ еቃի
Nigdy nie mogę mieć tego, co chcę. Zawsze, gdy czegoś tak naprawdę pragnę, to jest to nie osiągalne. Może już powinnam się do tego przyzwyczaić, nie wiem naprawdę. Może życie jest monotonią, nie potrafię zamknąć pewnego rozdziału z przeszłości. Dni, miesiące mijają a ja wciąż o nim myślę. Nie wiem, dlaczego się tak dzieje, że nie potrafię o nim dzień wygląda tak samo, przeważnie jestem cały dzień zalatana, ale mimo wszystko w głowie jest tylko on. Już chyba wszystko próbowałam żeby zapomnieć, niby czas pomaga, ale minęło już tyle czasu. Przyjaciel mi mówi, żebym znalazła sobie kogoś wtedy będzie łatwiej. Tylko jakoś nie potrafię po prostu być z kimś tak bez uczucia. Owszem spotykałam się z kimś, ale w ogóle się w to nie angażowałam. Na imprezach bawię się z facetami, tylko jak już chce mnie poznać to próbuję go zbyć. Nie wyobrażam sobie, że teraz miałabym leżeć obok kogoś innego, przytulać go lub całować. Nie wiem, przecież jakbym sobie kogoś znalazła to bym nie potrafiła go okłamywać. Sama nie lubię być okłamywana więc to nie byłoby szczere wobec przychodzą takie dni, że czuję się samotna. Brakuje mi tej drugiej osoby, bym czuła się bezpieczna. Czuć tę bliskość drugiej osoby i mieć całkowite zaufanie. Bo bez tej drugiej osoby czasami wieczory są smutne. Nie ma się do kogo odezwać ani przytulić. Wszystko cię dobija i chcesz tylko płakać, ale później przychodzą lepsze miałabym jakąkolwiek okazję na to, by w jakiś sposób z nim porozmawiać lub spróbować go odzyskać to zrobiłabym to na pewno. Nie mam takich możliwości, bo On przeprowadził się na drugi koniec Polski. Właśnie przez to nasz związek się zakończył, może powinnam z nim wyjechać, ale wtedy nie myślałam w taki sposób. Nie wyobrażałam sobie, że zostawię od tak przyjaciół i rodzinę, ale teraz wiem, że moje życie jest inne bez niego. Wiem, że postąpiłabym inaczej, tylko nie mogę cofnąć po prostu powinnam do niego napisać, ale nie wiem co on tam robi, może ma kogoś i po prostu nie chcę się wtrącać. Też mógł już o mnie zapomnieć i nie mogłabym po prostu się tak wbijać w jego życia. Naprawdę nie wiem co mam robić, codziennie zastanawiam się co by było, gdyby. Co mogłabym zrobić, ale brak mi odwagi. Kocham go i to bardzo, ale przecież się śnić, bo tylko wtedy nadal jesteśmy razem, prawie codziennie mi się śni. Te sny są bardzo przyjemne i czasami nie chce się obudzić. Na początku denerwowały mnie, bo jak się budziłam to rzeczywistość była inna. Od razu płakałam i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Teraz chcę tylko śnić i się nie budzić, bo naprawdę te sny są dla mnie związek trwał trzy lata, nie zawsze było idealnie, ale wiedziałam, że mnie kocha. Kłótnie jak w każdym związku, ale jeśli się godziliśmy to było jeszcze lepiej. Nigdy się z nim nie nudziłam, bo codziennie wymyślał coś innego. Nie było w ogóle monotonii w naszym związku. Byliśmy tylko dla siebie, nic się wokół nie liczyło jak byliśmy razem. Ufałam mu, wiedziałam, że nie byłby w stanie mnie zdradzić lub zrobić coś innego. Zawsze byłam na pierwszym miejscu, nigdy nie dał mi do zrozumienia, że ktoś jest ważniejszy. Planowaliśmy razem przyszłość, chcieliśmy się pobrać za dwa lata. Tylko wszystko się zepsuło, gdy jego ojciec dostał pracę w innym mieście, a on niestety nie mógł zostać. On chciał być nadal ze mną i obiecywał, że będziemy się w weekendy spotykać, ale ja wiedziałam, że taki związek nie ma przyszłości. Teraz wiem, że się myliłam, ale wtedy byłam zła na cały świat. On nie chciał tego byśmy się rozstali, przychodził i nalegał. Tylko ja nie chciałam z nim rozmawiać, nawet kilka razy przyjechał tylko po to, by się ze mną spotkać, ale ja nie chciałam go widzieć. Dopiero po pewnym czasie zaczęłam rozumieć, że źle postąpiłam i jakiego cudownego faceta straciłam. Tylko chyba już jest za późno. Nie wiem, ale myślę, że tak, bo już się do mnie nie odzywa. Może czeka na mój ruch, ale tego nie go nie odzyskam lub nie spróbuję to naprawdę będę żałować tego. Tylko nie wiem co zrobić, on jest tak daleko. Nie znam miasta, nie znam ulicy, na jakiej mieszka, jeśli bym wiedziała to już dawno bym u niego była. Każdy dzień jest męką dla mnie. Może powinnam o nim zapomnieć, dać sobie czas, ale za bardzo go kocham. Łączyło nas naprawdę coś pięknego i chciałabym by to wróciło. Tylko to już nie zależy ode mnie.
Już nie chcę tak! Zrozum że dobrze chcę! Już nie mam sił tłumaczyć się! Żyć inaczej. 16. Big-bang (Wielki wybuch) 17. Bezkrólewie. Expand. Credits. Release Date. June 11, 2011.zapytał(a) o 01:30 Nie chcę już żyć. Od 4 lat chodzę do psychologa, cierpię od tamtego czasu na depresje i wiecie co? Nie mam już sił. Wstając rano modle się o to by w drodze do szkoły potrącił mnie samochód. Wychodząc z domu ryczę, że komu komukolwiek muszę się pokazać, że muszę wyjść do ludzi. Od dwóch lat mam chłopaka, którego bardzo kocham, którego krzywdzę. Powiedziałam mu i mojej mamie, że i tak się zabiję, że jak nie dziś to w najbliższym czasie, bo ja już [CENZURA] nie mam sił na cokolwiek. Z resztą mój chłopak też już pewnie sił na mnie nie ma, bo już od roku noc w noc piszę mu, że się zabije. Ja już [CENZURA] nie wytrzymuje, o samobójstwie myślę codziennie, zwłaszcza nocami gdy jestem sama. Nie mam sił brać tych pieprzonych tabletek. Nie chce nic, chce tylko umrzeć. OK. Wyzywajcie mnie kretynka,emo,idiotka itd... Ale wiecie co? Ta idiotka cierpi już 17 lat, 17 lat czuję się jakby nie miała po, co żyć. I wie, że nie ma, bo jej chłopak nie długo ją zostawi, a jej chłopak jest jedyną osobą, którą kocha, jest jej światem. A ten świat nie długo się rozpadnie, a ona zawiśnie na gałęzi. Nie wiem, po co to pisze, chyba muszę komuś to powiedzieć, bo mnie to rozpierdala od środka... Cześć. Odpowiedzi EKSPERTnorka1616 odpowiedział(a) o 01:44 może najwyższa pora aby lekarz zmienił Ci leki? może pogadaj szczerze o tym z lekarzem że to nic nie daje, dobierze Ci jakieś inne albo zwiększy dawkę bo ogólnie często zle dobrane leki są przyczyną tego że zamiast być lepiej jest coraz gorzej. Czy dają Ci coś te spotkania z psychologiem? Bo ja np jeszcze bardziej się nakręcałam gdy gadałam z psychologami, więc jak z tego zrezygnowałam to było tylko lepiej. Brałam leki i za wszelką cenę próbowałam się czymś zajmować. Ogólnie moim zdaniem najważniejsze to pogadać dobrze z lekarzem i niech on coś wykmini a druga sprawa to terapia niekonwencjonalna jest najlepsza ;) więc imprezy, imprezy i jak najwięcej imprez. Nie mówię tu o zalewaniu się w trupa, ale wypad ze znajomymi do baru, na piwo może zdziałać wiele i odciągnąć Cię trochę od tego. Można na różne sposoby się leczyć. Mi wbrew pozorom pomogło to bardziej niż te wszystkie psychotropy. Może spróbuj tak. To że nie warto się zabijać pewnie nie raz słyszałaś, hmm cóż podobny kryzys przeżywałam w Twoim wieku i skończyło się to niestety różnymi próbami ale potem jakoś mi się udało, ale miałam na to swój własny sposób. Cięzej Ci będzie bo teraz szkoła, obowiązki i ta cholerna jesień a to jeszcze bardziej przygnębia. Ale da się ze wszystkiego wyjść, tylko trzeba mądrze. Jak chcesz to napisz do mnie na pirv, czy gg, cokolwiek, mogę pogadać. Nie powiem, że Cię rozumiem, bo nawet nie umiem sobie wyobrazić, w jakiej ciężkiej sytuacji się znajdujesz. Pomyśl sobie tak: jeżeli umrzesz, to zadasz straszny ból swoim bliskim. Będą przez Ciebie cierpieli, a tego byś nie chciała. Gdybyś się zabiła, to by znaczyło, że jesteś skończoną egoistką, no sorry, ale taka jest prawda. Bez jednej osoby świat się nie zawali, wszyscy będą żyli dalej, kilka miliardów ludzi Twoja śmierć nie obejdzie. Więc masz żyć! Masz pokazać wszystkim, a w szczególności sobie, że jesteś silna, silniejsza, niż inni myślą. Musisz udowodnić samej sobie, że dasz radę, że stawisz czoło całemu światu. Zacznij wyznaczać sobie małe cele: np. przez ten tydzień NIE BĘDZIESZ pisała do chłopaka, że się zabijesz, ale np. wyślesz mu miła wiadomość, chociażby tak prostą i oklepaną, jak "dobranoc" czy coś tego typu (na ten temat się nie będę wypowiadać, bo jako odwieczna singielka nie wiem, co mogłąbyś pisać swojemu chłopakowi). Później, gdy etap wiadomości już opanujesz, przejdziesz do nowego wyzwania: codziennie uśmiechniesz się do jednej osoby na ulicy, ot tak, bez powodu. I cały czas wyznaczaj sobie nowe cele. Możesz spróbować znaleźć sobie nowe hobby, które zaprzątnie Ci myśli tak, że nie będziesz miałą czasu myśleć o tym, jak jesteś nieszczęśliwa. Gdy ja miałam trudniejszy okres w swoim życiu (nie, nie miałąm depresji, ale coś na kształt zaburzeń odżywiania), zaczęłam tańczyć :> nie pomogło mi to się całkowicie uporać z moim problemem, cały czas z nim walczę, ale przynajmniej przez 2 popołudnia w tygodniu zamiast mieć napad głodu i jeść wszystko, co pod ręką, tańczyłam, ćwiczyłam, udowadnialam swojemu ciału, że potrafi coś więcej, niż tylko leżeć i jeść. Ja cały czas ze swoim problemem walczę, i wierzę, że Ty także podejmiesz walkę z depresją i Ci się uda. Musi nam się udać. Doskonale cię rozumiem, ale dlaczego Twoi bliscy mają cierpieć tak jak ty teraz? Żyj dla nich, niech chociaż mniej osób cierpi skoro tego cierpienia nie da się zlikwidować. No nic, 3maj się. Po pierwsze, to że nie masz siły wstać mogą wzmagać leki. Ja jak biorę leki to w ogóle kurw_ nie mam ochoty na nic ;) Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Kilka lat po śmierci biznesmena, Katarzyna Chrzanowska znalazła we Francji kolejnego partnera – Jacka Szafiro. Gwiazda i neurochirurg przeprowadzili się w 2014 roku do Hiszpanii. Dlaczego? „Wiedziałam, że nie chcę już żyć we Francji. Za dużo miałam wspomnień.