The National Suicide Prevention Lifeline's 10-digit number — 1-800-273-8255 — will remain active, but calls will be routed to 988. People who call or text the number will be connected to a

Mam 16 lat. Nie chce mi się żyć, nic w życiu mi się nie udaje, wszystko co robię jest złe, unieszczęśliwiam innych i siebie, jestem beznadziejna! Więc po co mam się męczyć!? Po co tyle łez, skoro i tak to nic nie pomoże! Już dawno straciłm ochotę do życia! Nie chcę już żyć! Nie potrzebuję gadania, że jestem wartościowa i są ludzie, którym na mnie zależy. Potrzebuję trochęe miłości, której nie otrzymuję! To nie ma sensu... zresztą jak cały ten zakichany interes - życie... No tak... Nie ma to jak mieć 16 lat i doświadczać całego procesu dojrzewania i dorastania! To nie jest łatwy i przyjemny okres i dobrze o tym wiem. Trzeba mieć wiele siły, odporności i cierpliwości, aby jakoś w miarę bezboleśnie to wszystko przeżyć. Nie mówię przetrwać - bo nie chodzi właśnie o przetrwanie, ale o jak najpełniejsze doświadczenie tego czasu i wyciągnięcie z niego ile i czego się da. To, czego teraz dświadczasz, to wielkie zmiany psychofizyczne, łącznie z działaniem hormonów, które mogą nadawać czasem taki a nie inny koloryt emocjonalny Twojemu myśleniu i odczuwaniu. Charakterystyczne jest falowanie nastrojów, przechodzenie od euforii do skrajnej depresji, od barwy różowej i jasnej do najczarniejszej czerni, kiedy wydaje Ci się, że wszystko jest nie tak i wszystko jest bez sensu. To mija i powraca, mija i powraca i tak na zmianę. Nie będę Cię zapewniać, że na pewno jest coś, co Ci wychodzi, że są tacy, którzy Cię lubią, i tak dalej. Wiem, że kiedy czujesz się źle to i tak bronisz się przed takimi informacjami - i to też jest normalne. Ale jednocześnie powinnaś zacząć pracować nad metodami radzenia sobie z takimi stanami, nad metodami obronnymi, które pomogą Ci w miarę normalnie funkcjonować w tym ciężkim okresie. Nie dawaj się tym smutkom, rozmawiaj z ludźmi w swoim wieku, starszymi, może całkiem dorosłymi, do których masz zaufanie. Takie rozmowy wzmacniają i pobudzają do życia. Nie poddawaj się, a przy odrobinie szczęścia peewnie kiedyś odkryjesz jakiś własny sens w tym "zakichanym" interesie jakim jest życie. Tylko trzeba szukać, a nie czekać na iluminację - ona raczej nie nastąpi. Lepiej wziąć tę sprawę we własne ręce. Pozdrawiam Tatiana Ostaszewska-Mosak Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza. Inne porady tego eksperta Tatiana Ostaszewska-Mosak

\n\n nie chcę już żyć
Crime Insider sources tell CBS 6 that two people are dead in what appears to be a murder-suicide in Petersburg.
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2011-06-02 22:08:29 alina132 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-02 Posty: 3 Temat: nie chce już żyćTrafiłam tu przypadkiem. Nie chcę już tego ciągnąć. Zawsze marzyłam tylko o jednym, żeby mię faceta i przyjaciół. Niestety mam 22 lata i nie mam jednego, ani drugiego, nie mogę patrzeć na ulicy na pary trzymające się za ręce. Na mnie żaden mężczyzna tak nie spojrzy. Jestem brzydka, w szkole byłam ofiarą przemocy. Nie wiem, co jest ze mną nie tak, uśmiecham się, jestem miła, a jednak ludzie odsuwają się ode mnie. Musiałam wziąć dziekankę, nawet nie mam do kogo zadzwonić, żeby porozmawiać. Chodzę do psychologa, ale to nic mi nie daję. Przed rodziną udaję, żeby ich nie martwić, ale nie mam już siły wstać z łóżka. Czuję się stara, patrzę w lustro i widzę odrażającą pomarszczoną, zmęczona twarz. Staram się pogodzić z myślą, ze będę, dziewiczą, starą panną. Ja już nie chce żyć!!!!!!!!!! 2 Odpowiedź przez Roskalinda 2011-06-02 22:27:51 Roskalinda 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-11 Posty: 1,438 Wiek: 26 Odp: nie chce już żyć Nigdy nie jest aż tak źle. Za bardzo się skupiasz na tym że jest Ci źle. Masz 22 lata całe życie przed Tobą. Zamiast się skupiać teraz na tym że nikogo nie masz musisz najpierw skupić się na zbudowaniu swojej samooceny, bo w tej chwili marnie z tym u Ciebie. Spróbuj napisać na kartce swoje zalety. Trzymam kciuki i wierzę że Ci się uda a ze mną zawsze możesz pogadać i pewnie jeszcze się ludzie znajdą do pogadania na forum. "To, co za nami, i to, co przed nami, ma niewielkie znaczenie w porównaniu z tym, co jest w nas." serca unicestwia złe wspomnienia, wyolbrzymiając dobre i dzięki temu mechanizmowi udaje nam się znosić ciężar przeszłości." 3 Odpowiedź przez 2011-06-02 22:31:19 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zawód: psycholog Zarejestrowany: 2011-05-06 Posty: 56 Odp: nie chce już żyća ja powiem tak: zmień psychologa. skoro czujesz, że ten Ci nie pomaga, nie ma co tracić u niego czasu i być może nie możesz mówić, że jesteś brzydka! nie ma ludzi brzydkich i nie ma ludzi pięknych, wszyscy jesteśmy mieszankami jednego i drugiego, pomyśl o tym i absolutnie nie wyobrażaj sobie siebie jako starej panny. rozejrzyj się, może jednak jest ktoś, ktokolwiek ze znajomych, kto jest Ci życzliwy, może w nim odnajdziesz przyjaciela. nie zamykaj się na ludzi, bo wtedy nigdy nie poznasz faceta, o którym marzysz. może spróbuj spojrzeć na wszystko z innej perspektywy, myśleć bardziej konstruktywnie. dasz radę, wierzę w to. 4 Odpowiedź przez Shanty 2011-06-03 16:02:20 Shanty Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-08 Posty: 1,103 Odp: nie chce już żyć a czymże jest piekno?kochana, na pewno ktos by zobaczył w Tobie piękno,jednak jak będziesz taka zgorzkniała chodziła to będziesz taką aure wydzielać i odstraszać "Czuję się stara, patrzę w lustro i widzę odrażającą pomarszczoną, zmęczona twarz." co Ty gadasz jesteś młoda! może zrób sobie coś, co poprawi Ci na początek humor, co? moze mała zmiana w image'u? może fryzjer? może kosmetyczka? może odnów stare znajomości?wiem, jak przemoc w szkole może zrujnować życie, jak może zle nastawić do warto walczyć, bo SĄ JESZCZE COS WARCI LUDZIE Pewien indiański chłopiec zapytał kiedyś dziadka: Co sądzisz o sytuacji na świecie?Dziadek odpowiedział: Czuję się tak, jakby w moim sercu toczyły walkę dwa wilki. Jeden jest pełen złości i nienawiści. Drugiego przepełnia miłość, przebaczenie i zwycięży? - chciał wiedzieć chłopiec - Ten, którego karmię - odrzekł na to dziadek. 5 Odpowiedź przez nell999 2011-06-03 19:36:29 Ostatnio edytowany przez nell999 (2011-06-03 19:38:15) nell999 Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zawód: biurwa ;) Zarejestrowany: 2010-06-21 Posty: 366 Wiek: 29 Odp: nie chce już żyć alina132 napisał/a:Trafiłam tu przypadkiem. Nie chcę już tego ciągnąć. Zawsze marzyłam tylko o jednym, żeby mię faceta i przyjaciół. Niestety mam 22 lata i nie mam jednego, ani drugiego, nie mogę patrzeć na ulicy na pary trzymające się za ręce. Na mnie żaden mężczyzna tak nie - wszystko zalezy od nastawienia. Sama wpedzasz sie w dolek!Nie rob tego! Zamiast nakrecac sie "w dol" sproboj nakrecic sie "w gore". Jestes mloda (22 lata to zaden wiek ), cale zycie stoi przed Toba otworem, zaczelas studia, rozpoczelas jeden z najpiekniejszych rozdzialow swojego zycia...Zrob cos szalonego, tylko dla siebie, wyjdz do ludzi Na studiach mozna zawrzec wiele znajomosci - tylko nie zamykaj sie w sobie ze swoim nieszczesciem. Lekarz i leki to duzo ale sama nad soba tez musisz sie, zacznij udawac pewna siebie, przebojowa dziewczyne a inni zaczna Cie w taki sposob postrzegac. Znajdz kolo siebie kogos nieszczesliwego i mu pomoz. Poczujesz sie lepsza, bardziej wartosciowa bo dalas cos z siebie drugiemu czlowiekowi. Moze jakis wolontariat? Moze praca w schronisku? alina132 napisał/a:Jestem brzydka, w szkole byłam ofiarą jestes brzydka - za Maria Czubaszek powiem: "Wszystkie kobiety sa piekne. Po niektorych tego nie widac. Ja jestem tego zywym przykladem" I ja tez I co z tego? Jestem jedyna w swoim rodzaju - tak jak Ty Nie musisz byc jak modelki w gazetach - to Photoshop w 90%. Prawdziwe kobiety nie sa idealne. Idealne kobiety nie sa prawdziwe (czyli ich, qurqa, nie ma )Polub siebie, zadbaj o cere, wlosy, paznokcie, spraw sobie kilka ladnych ciuszkow w wiosennych kolorach i zlap troszke slonca alina132 napisał/a:Czuję się stara, patrzę w lustro i widzę odrażającą pomarszczoną, zmęczona twarz. Staram się pogodzić z myślą, ze będę, dziewiczą, starą panną. Ja już nie chce żyć!!!!!!!!!!Nie stekaj Ja zaczelam z chlopakami na powaznie jak mialam (az! wg Ciebie) lat 24. Wiec sie da - to nie koniec swiata ze jestes sama. Bedzie lepiej. Tylko nie zamykaj sie w domu i nie odgradzaj sie od ludzi. Wychodz im naprzeciw. Da sie, postaraj sie i nie zalamuj sie 3mam kciuki Scientists have finally discovered what is wrong with the male brain: On the left side, there is nothing right, and on the right side, there is nothing left 6 Odpowiedź przez Izkaa 2011-06-05 17:14:52 Izkaa Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-04 Posty: 11 Wiek: 29 Odp: nie chce już żyćhej kobieto!!!!!!!! masz nas!!!!!! odpisujac do ciebie pamietaj ze jestes!!!! ze ktos czyta twoj opis wiem ze to malo ale nie jestes sama!!!!!!!i prosze zagladaj tu czesciej!!!!!POZDRAWIAM!!!!!i pamietaj ze milosc istnieje ale przyjdzie sama w najmniej oczekiwanym momencie!!!!!! 7 Odpowiedź przez flores18261 2011-06-06 17:09:47 flores18261 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Kucharz Zarejestrowany: 2010-11-24 Posty: 2,285 Wiek: 1984/5/06 (Bliznięta) Odp: nie chce już żyć Każda (y) ma swoją urodę. Nie ma brzydkich ludzi są jak już nie zadbani. U mnie w okolicy jest dziewczyna nie zadbana i ona się tym nie przejmuje i to co mówią na jej co czujesz ,brak Ci miłości,bliskości jesteś jeszcze pełni życia. Życzę Ci wszystkiego dobrego i nie zadręczaj się. Zauroczenie Tobą przeistoczyło się nagle w kxxx silną miłość. ? Namiętności Jego pocałunku nie da się ubrać w słowa. Za każdym razem jest coraz bardziej niesamowity. Bez Ciebie nie chcę przeżyć ani jednej chwili, bo nie ma nikogo takiego jak Ty. ONLY GOD CAN JUDGE ME 8 Odpowiedź przez Inger 2011-06-08 22:33:11 Inger Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-15 Posty: 5 Odp: nie chce już żyć Witaj Alina132,czy coś się stało o czym nie napisałaś???Bo po tonie jakim piszesz sądzę, że jest coś jeszcze? Jakiś inny problem...Kochanie, masz DOPIERO 22 lata!!!jesteś baaaardzo młoda i masz całe życie przed sobą!!!!!ale często jest tak, że człowiek bardzo wrażliwy i nie mający wsparcia czuje się tak źle że nie ma ochoty dalej żyć....wiem coś o tym.......fajnie , że jest to forum, bo sama widzę, że jest wiele osób mających podobne problemyto zadne pocieszenie, że inni mają gorzejale świadomość, że są ludzie którzy czują i myślą podobnie trochę pomagaNAPRAWDĘ!!!!Alina poczytaj te posty i zobacz że są tutaj sami życzliwi ludzienie jesteś sama, choć pewnie dziś tak się czujesz.....napisz jak się miewasz dziś..pozdrawiam 9 Odpowiedź przez Inger 2011-06-08 22:43:13 Inger Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-15 Posty: 5 Odp: nie chce już żyć i jeszcze jedno: starasz się nie martwić rodziny ale z własnego doświadczenia wiem, ze rodzina i tak widzi więcej niż Ci się wydajenie wiem w jakich relacjach jesteś z rodziną ale ...jeśli możesz na nich polegać .. to może nie udawaj i powiedz o problemiemoże rozwiązanie jest bliżej niż Ci się wydajeuwierz mi, że oni też martwią się o Ciebie....jesteś warta tego żeby Ci pomóc więc ... daj sobie pomóc. Niezaleznie od tego kto tę pomoc oferuje. Nie bój się przyznać że sobie nie radzisz. Nie ze wszystkim możemy sobie poradzić nie chcesz pomocy od rodziny ... to pisz na tym forum....Nie jesteś sama..... 10 Odpowiedź przez onaniewiedząca 2011-06-09 14:33:11 onaniewiedząca Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-07 Posty: 7 Odp: nie chce już żyćNie załamuj się! Jeszcze w życiu może Cię spotkać dużo dużo dobrego! Wierz mi, też wiele w życiu przeszłam... 11 Odpowiedź przez alcia1 2011-07-02 11:04:46 alcia1 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-07-02 Posty: 1 Odp: nie chce już żyćWitajcie moje kochane !!!chcę się Wam wypłakać bo już sobie nie może że będzie to elaborat ale muszę się też Waszej opini bo może ja coś żle po za mąż za człowieka który miał prawdopodobnie dwu biegunówkę CHAD który mnie zdominował i był odeszłam od niego bo bałam się o moją rodzinę a oprócz tego nie potrafiłam już żyć związku tego mamy córkę którą zawsze chroniłam przed agresją takim strażakiem który gasi wszelkie się wszystko robić aby Ona nie ucierpiała przez nieporozumienia w wszystko od 6 klasy zaczęły się z nią kłopoty,Byłam okłamywana przez nią na każdym kroku ,chodziła na wagary i żadne argumenty do niej nie zastosowałam metodę kary cielesnej (mój błąd i tego si e wstydzę) ale w szkole były mierne a ponieważ chorowała na oskrzela wysłałam ją do sanatorium gdzie z przerwani przebywała 3 też skończyła 8 klasę i zaczęła interesować się chłopakami ,uciekała z sanatorium aż zastała z niego i zaczął się domowy sanatorium poznała dziewczynę której dom był raczej patologiczny i mimo że starałam się jej matkować ,zapraszałam ją do domu na znów święta itp to ona wciągnęła córkę w swój szkoła na bok a ja chodziłam do nauczycieli z prośbą o pozwolenie dodatkowego przepytania .Zniżyłam się nawet łapówki i to nie pomogło w drugim liceum nie zdała .Zaczęło się jej włóczenie po Polsce ,okłamywanie mnie a ja musiałam znoić awantury i obciążanie mnie postępowaniem córki przez tego związek z starszym żonatym mężczyzną i dziecko o którego rozwój fizyczny trzeba było walczyć a ojciec dziecka wyjechał za zajęliśmy się nią i dzieckiem który była naszym "oczkem w głowie" .Mąż nawet wtedt uspokoił się i nawet spełnił się jako dziadek. Być może że zbytnio zaangażowałam się w wychowanie wnuka ale córka powróciła do dawnego życia nie martwiąc się o się nim tylko wtedy gdy ja byłam w pracy a i to angażując się w jakieś niezbyt związki. W między czasie moje małżeństwo wreszcie się rozpadło i zostałyśmy z moją urzędniczą pensją i jakimiś malutkimi pieniędzmi tym czasie pojawił sie nowy chłopak ,kolega z jednego z liceów .Nawet zrobił na mnie dobre wrażenie ,polubił wnuka ,córka bardzo sie w nim zakochała a i ja miałam o nim bardzo dobre zdanie .Pobrali się wtedy gdy ja wyjechałam do sanatorium i zamieszkali u mnie w córka była w ciąży z wnuczką zachorowałam na chorobę nowotworową i przeszłam na rentę inwalidzką i znów się na każde zawołanie z dziećmi ,jeżdziłam z nimi na wakacje ,a córka miała ciągle do mnie pretensje mimo że ich wkład w utrzymaniu mieszkania ograniczył się tylko do rachunków za prąd i gaz .I to było żle,nagle moja córka bardzo się zmieniła w stosunku do mnie .Mama ma spełniać rolę opiekunki do dzieci na żądanie i być się ale ja znów pomagałam , jeżdziłam z dziećmi na wakacje poszedł na studia gdzie szybko znalazł sobie kochankę ,zapożyczył się w bankach i wyprowadził się z ja byłam pomocna,opiekowałam się córką ,prowadziłam (za moje pieniądze) dom aby dzieci już nastolatkowie mieli o czasie słowem egzystowali dzięki mnie bo córka była ja rozmów z zięciem przeprowadziłam a on patrząc mi w oczy kłamał ,zapierając się wszystkiego .W tym czasie po uprzednim zdaniu matury córka zaczęła studia w opłacie których częściowo jej do siebie córka wzięła pożyczkę (ja poręczyłam )i spłacili lichwiarskie pożyczki było dobrze aż tu po latach znów bomba ,zięć jak zakończył stary romans zaczął nowy i to znów bardzo kosztowny (długi suma 500 tys zł).Ponieważ kochanka dowiedziała się że to nie był jego majątek lecz pożyczki więc wyrzuciła go z domu a córka znów przyjęła .Powiedziałam córce że cokolwiek zrobi ja muszę zaakceptować bo to jej życie. Wysiadło mi serce tak że wylądowałam na operacji w Zabrzu .Dałam córce pieniądze na dojazdy do mnie,na moje potrzeby więc poświęciła mi tylko czas ,zawiozła mnie na operację ,po operacji i na tym jej rola się zakończyła,pomagał mi wnuk z narzeczoną i wnuczka a sąsiadka gotowała mi zawiozła mnie na rehabilitacje ale ani raz mnie nie odwiedziła , przywózł mnie do domu rok zawieziono mnie do szpitala sanatorium ale już mnie nie przywieziono bo zięć wolał się wozić po sanatorium poznałam panią z którą się zgadałam że zna mojego trwało aby mi powiedzieć że podsuchała rozmowę zięcia z jej synem który przy wódce mówił że najbardziej liczył na to że teściowa zdechnie na operacji bo ma wysokie ubezpieczenie i zyskałby duże się do niego odzywać wyjechałam do koleżanki do klasztoru na wyciszenie,W tym czasie straciłam pracę a córka powiedziała że ja jej tak zniszczyłam życie i jak na jednej z terapii napisała o mnie opowiadanie to wszyscy płakali. Rozwaliłam się zupełnie ,jestem nan leczeniu psychatrycznym ale problem został i nie umim sobie z tym zrobiłam lub robię żle doradżcie mi jak dotrwaliście do końca mojej historii 12 Odpowiedź przez samasobie 2011-10-02 01:40:59 samasobie Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-10-02 Posty: 1 Odp: nie chce już żyćNie chce już życ, gdyz: moj idealny ojciec zdradza mame ( na to wynika) mame to bardzo boli i pije ( nie najlepsze wyjscie) chlopak, ktorego bardzo kocham, mysli ze mam go gdzies, bo uciekam do domu zawsze wtedy gdy jest problem. Mam 26 lat, wiem ze powinnam miec juz swoje zycie i dbac tylko o ukochanego. Nie moge zostawic rodzinnego domu, pijacej Mamie, ktora bardzo kocham (zarabia na caly dom jak do tej pory, pracuje, pieniadze sa) ale po co mi kasa jak nie mam mamy, takiej jaka bym chciala. Chce jej pomoc a ona mi, tyle ze nic nie zrobimy jak ona pije. Jestem niby dorosla i nie wiem co mam robic. To jest ogolnie bardzo dluga historia ale nie chce zanudzać. Jeżeli ktos by mogl, to prosze o jakies komentarze. Pozdrawiam 13 Odpowiedź przez kaaarolaaa 2011-10-02 09:35:43 kaaarolaaa Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-09-29 Posty: 47 Wiek: 24 Odp: nie chce już żyćdziewczyno jak napisałaś masz 22 lata wiec gdzie Ty widzisz starą i pomarszczoną twarz?! jesteś jeszcze młoda! i nie przejmuj się że nie masz faceta i przyjaciół, oni sami się znajdą jeśli będziesz cieszyć się życiem, pokazywać się ludziom bo sami Ci do drzwi nie zapukają... i na pewno nie znajdziesz ich jak będziesz chodziła smutna i zdołowana, więc WIĘCEJ UŚMIECHU ;Pa to ze uważasz, że jesteś brzydka hmmm... każda kobieta ma jakieś kompleksy... może po prostu zacznij dbać o siebie... ułóż ładnie włosy, umaluj się, kup jakieś nowe ciuchy... już nawet nie tylko dla nich, ale dla samej siebie, żebyś odzyskała wiarę w siebie!pozdrawiam 14 Odpowiedź przez anjess83 2011-10-02 09:48:03 anjess83 Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-09-04 Posty: 438 Odp: nie chce już żyć alina132 napisał/a:Trafiłam tu przypadkiem. Nie chcę już tego ciągnąć. Zawsze marzyłam tylko o jednym, żeby mię faceta i przyjaciół. Niestety mam 22 lata i nie mam jednego, ani drugiego, nie mogę patrzeć na ulicy na pary trzymające się za ręce. Na mnie żaden mężczyzna tak nie spojrzy. Jestem brzydka, w szkole byłam ofiarą przemocy. Nie wiem, co jest ze mną nie tak, uśmiecham się, jestem miła, a jednak ludzie odsuwają się ode mnie. Musiałam wziąć dziekankę, nawet nie mam do kogo zadzwonić, żeby porozmawiać. Chodzę do psychologa, ale to nic mi nie daję. Przed rodziną udaję, żeby ich nie martwić, ale nie mam już siły wstać z łóżka. Czuję się stara, patrzę w lustro i widzę odrażającą pomarszczoną, zmęczona twarz. Staram się pogodzić z myślą, ze będę, dziewiczą, starą panną. Ja już nie chce żyć!!!!!!!!!!WitajPrzede wszystkim nie jesteś stara. Dlaczego uważasz się za taką brzydką? Ludzie, którzy wypowiedzieli się w Twoim wątku mają rację. Może po prostu chodzi o zadbanie o siebie: nowe ubrania, kosmetyki, zmiana fryzury i koloru włosów. Nie wiem jak stoisz finansowo, ale jeśli masz możliwość to zainwestuj w to. Lub po prostu zacznij sama ćwiczyć, co nie wymaga pieniędzy. To, że jesteś sama to nie jest tylko Twój problem, sporo osób tak ma. Mi też jest przykro patrzeć na pary, mam dosyć siedzenia samej. Zresztą opisałam to w swoim do ludzi? Napisałaś na forum, jakiś mały krok jest. Spróbuj też jakichś stron randkowych. 15 Odpowiedź przez niewazne 2011-10-02 10:14:54 niewazne Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-01 Posty: 324 Wiek: 19 Odp: nie chce już żyć wiem coś o tym też tak mam mimo że 19 lat mam. też jestem sama i mam ten świat za porąbany bo co słyszę to tylko wszyscy że chcą ze sobą do łóżka iśc bez względu czy jest miłość czy nie. i jak tu kogoś normalnego znaleźć?a miałaś kogoś? jaki jest twój pogląd o związkach? to dzisiaj pytania które w zasadzie pełnią dużą role niestety "...Życie nie jest ani bajkąani przelotnym co teraz Ty uczyniszw przyszłości odezwie się echem..." 16 Odpowiedź przez Wielokropek 2011-10-02 13:17:30 Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,033 Odp: nie chce już żyć samasobie napisał/a:Nie chce już życ, gdyz: moj idealny ojciec zdradza mame ( na to wynika) mame to bardzo boli i pije ( nie najlepsze wyjscie) chlopak, ktorego bardzo kocham, mysli ze mam go gdzies, bo uciekam do domu zawsze wtedy gdy jest problem. Mam 26 lat, wiem ze powinnam miec juz swoje zycie i dbac tylko o ukochanego. Nie moge zostawic rodzinnego domu, pijacej Mamie, ktora bardzo kocham (zarabia na caly dom jak do tej pory, pracuje, pieniadze sa) ale po co mi kasa jak nie mam mamy, takiej jaka bym chciala. Chce jej pomoc a ona mi, tyle ze nic nie zrobimy jak ona pije. Jestem niby dorosla i nie wiem co mam robic. To jest ogolnie bardzo dluga historia ale nie chce zanudzać. Jeżeli ktos by mogl, to prosze o jakies komentarze. PozdrawiamMasz 26 lat. Jesteś osoba dorosłą. Powinnaś, będąc w tym wieku, być osobą do tej pory uważałaś (dlaczego?) swego ojca jako osobę idealną. Nie zauważyłaś do tej pory, że jest on człowiekiem? Nie zauważyłaś do tej pory, że ma swoje wady? Dlaczego postawiłaś swego ojca na pomniku? Po co zrobiłaś to i sobie, i jemu?Po co dojrzałej, dwudziestosześcioletniej kobiecie, mama? Wymarzona mama potrzebna jest dziewczynce, dorastającej nastolatce. Dorosła, dojrzała osoba opieki mamusi już nie potrzebuje. Dorosła, dojrzała osoba jest samodzielną i odchodzi z domu rodzinnego. Dorosła, dojrzała osoba nie przejmuje odpowiedzialności za inne, dorosłe, jest, że osobą pijącą należy się opiekować i nie można jej zostawić. Takie zachowanie otoczenia, paradoksalnie, wspomaga alkoholizm (jeśli o nim myślisz), a osoby tak się zachowujące również wymagają terapii jako chcesz pomóc swej mamie w wyjściu z nałogu (jeśli to nałóg), skieruj swe kroki do poradni zajmującej się leczeniem uzależnień. Idź tam sama, porozmawiaj z terapeutą. Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 17 Odpowiedź przez alina132 2011-11-09 22:05:34 alina132 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-02 Posty: 3 Odp: nie chce już żyćDziękuję bardzo za miłe wpisy. Macie rację, będę tu od dzisiaj często zaglądać. I obiecuję , że będę pomagać piszą słowa wsparcia i rady. Jeszcze raz dzięki. 18 Odpowiedź przez motylek79 2011-11-09 22:58:35 motylek79 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-09 Posty: 1,187 Odp: nie chce już żyć O matko, a nie umiesz cieszyc się zyciem takim jakie jest. Nie zawsze a nawet b rzadko sie dostaje to czego chcemy. Poza tym jestes mloda- walcz o to co jest dla ciebie wazne. Niech ten bajzel niech płonie, niech płonie, niech płonie.... 19 Odpowiedź przez Opiekunka13 2011-11-10 09:58:39 Opiekunka13 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: technik Zarejestrowany: 2011-10-20 Posty: 781 Wiek: 41 Odp: nie chce już żyć alina132 napisał/a:Trafiłam tu przypadkiem. Nie chcę już tego ciągnąć. Zawsze marzyłam tylko o jednym, żeby mię faceta i przyjaciół. Niestety mam 22 lata i nie mam jednego, ani drugiego, nie mogę patrzeć na ulicy na pary trzymające się za ręce. Na mnie żaden mężczyzna tak nie spojrzy. Jestem brzydka, w szkole byłam ofiarą przemocy. Nie wiem, co jest ze mną nie tak, uśmiecham się, jestem miła, a jednak ludzie odsuwają się ode mnie. Musiałam wziąć dziekankę, nawet nie mam do kogo zadzwonić, żeby porozmawiać. Chodzę do psychologa, ale to nic mi nie daję. Przed rodziną udaję, żeby ich nie martwić, ale nie mam już siły wstać z łóżka. Czuję się stara, patrzę w lustro i widzę odrażającą pomarszczoną, zmęczona twarz. Staram się pogodzić z myślą, ze będę, dziewiczą, starą panną. Ja już nie chce żyć!!!!!!!!!!Dziewczyno! 22 lata to jeszcze dziecko! Zmień coś w swoim życiu! Zrób coś z nim! Zacznij uprawiać sport, zmień fryzurę. Zacznij spotykać się z ludźmi, miej życie towarzyskie i uśmiechaj się. Na pewno ktoś Cię zauważy, ktoś Cię pokocha! Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Nie widzę już sensu życia. Chcę jak najszybciej skończyć tę cholerna grę. Wcale się tu nie pisałam żyć z wami wszystkimi. Nienawidzę ludzi i siebie też nienawidzę. Kilka razy już
zapytał(a) o 08:10 Nie chce mi się już żyć.. wole umrzeć. ? Ech.. nie sądziłam, że kiedykolwiek to zrobię.. pisze o swoich problemach w internecie.. wstydze się, ale już nie wytrzymuje, nie daje sobie rady.. jestem taka samotna i bezradna..Zacznijmy od tego, że mam 14 lat, teraz idę do 2 gimnazjum i mam 3 braci i siostre. W szkole.. jeśli chodzi o naukę idzie mi bardzo słabo, ale jakoś idzie.. może być.. mam tylko jedną przyjaciółkę, teraz są wakacje, a ona wyjechała do rodziny.. siedzę cały czas w domu sama.. nienawidzę swojej matki.. pije.. ostatnio, gdy ojciec (nie jest moim biologicznym ojcem), był w pracy.. ona go zdradziła z naszym współlokatorem... obrzydliwe.. nie powiedziałam o tym tacie. Mama potrafi mnie wyzywać, nawet bić... jest mi bardzo przykro ; (, tata cały czas pracuje.. mama żałuje mi wszystkiego.. np. wróciła ze swoich imienin (pijana) .. tata zapytał się czy chce tortu.. ukroiłam sobie jeden mały kawałek.. a mama rano zaczęła się po mnie wydzierać i wyzywać, że ten tort był dla jej znajomych i że nie miałam prawa go ruszyć.. .. robi ze mnie najgorszą, pomiata mną.. Powiedziała, że nie złożyłam, chociaż złożyłam.. nie pamięta bo była Powiedziała też, że mi nie złoży życzeń na urodziny.. na moje 13 urodziny powiedziała mi, że mnie nienawidzi, zamknęłam się w łazience.. nie wytrzymuje tego. Poza tym uciekam ze wszystkimi problemami w internet... próbuje o nich zapomnieć. Jestem najstarsza z rodzeństwa.. moja siostra (10 lat) i brat (7 lat) "mieszkają" u babci, moją dość naszej matki, mają dość opiekowania się naszym bratem (11 miesięcy).. nawet brat mnie wyzywa (5 lat), że jestem głupia i brzydka. Mama oskarża mnie, że to przeze mnie nie chcą mieszkać w domu.. często się kłócą jak są pijani.. mama zaprasza swoje towarzystwo do domu i siedzą i piją do rana. A ja siedze w pokoju.. zajmuje się bratem i płacze.. i nie piszcie mi że mam iść do pedagoga lub pogadać z jakąś rodzinom. NIE CHCE. Po prostu chce popełnić samobójstwo. Tylko tyle... tylko .. A może to ja jestem chora psychicznie i dramatyzuje.. sama już nie wiem. Przepraszam że tak chaotycznie.. Powiedziała, że nie złożyłam życzeń, chociaż złożyłam.. sorki łzy w tym powiedziała "nie przyjmuje życzeń bez kwiatka" JA SIE NIĄ BRZYDZE. NIENAWIDZĘ JEJ!.. Nie miałam nawet pieniędzy żeby jej kwiatka kupić, poza tym to tylko imieniny.. ona mi na urodziny nawet życzeń nie składa. ;c Ostatnia data uzupełnienia pytania: 2013-07-14 08:13:52 Odpowiedzi Boże strasznie ci współczuję...Ale nie popełniaj samobujstwa tez kiedyś chciałem to zrobić tez zadałam podobne w końcu powiedziałam o wszystkim przyjaciółce wypłakałam się i jakos przeszło:).Wiem ze twoja przyjaciółka wyjechałai nie możesz sie jej zwierzyćale poczekaj proszę do jej powrotu i porozmawiaj z jeden pomysł co możesz zrobić Możesz z rana jak jeszcze wszyscy będą spali spakowac się i małego brata wziąść go i wyjść z domu najpierw pójść do babci i powiedzieć jej zeby sie nie martwiła możesz u niej zostawić braciszka ale możesz go tez zabrac ze sobą(z czego ja bym radziła go zostawić bo jeszcze może sie przeziębić).Powiedz babcigdzie idziesz ale powiedz tez zeby nikomu nie mówiłaa zwłaszcza pójdziesz w jakieś miejsce ,albo do jakiejś koleżankii zapytaj czy możęsz spędzić u nie cały dzień i wtedy twoją mamę coś tknie i zacznie się martwić:(...Ale proszę cie nie rób głupich rzeczy proszę; nadzieję Ze ci pomoglam i proszę napisz do mnie w wiadomościach czy to pomogło czy nie ok?Trzymaj się:) blocked odpowiedział(a) o 08:16 przenieś się do babci . to chyba jedyne rozwiązanie .a twój prawdziwy tata ? może jemu o tym powiedz djAnalok odpowiedział(a) o 08:24 jesteś młodziutka, po co patrzysz na problemy rodziców ? Trafiłaś do takiej rodziny trudno, najlepiej weź opowiedz pracownikowi socjalnemu jak traktuje cię matka i że dlatego nie chce ci się żyć innego wyjścia nie ma. Pomyśl sobie dlaczego miałabyś się zabijać skoro mafia cię nie ściga, nie masz długów ani nikogo nie zabiłaś. Szkoda twojego życia. Cold one odpowiedział(a) o 08:55 Rozumiem, że nie chcesz trafić do domu dziecka, ale w pewnych sytuacjach (takiej jak twoja na przykład) takie rozwiązanie jest najlepsze Dariaa:D odpowiedział(a) o 08:31 Nie wiem co Ci rodzice też się czasami kłócą ale zaraz zaczynają się śmiać z całej sytuacji i jest gdy twoja mama nie jest pijana to da się z nią pogadać(jest taka chwila?)Samobójstwo to nie jest z tatą (przybranym) nie możesz o tym pogadać(dała byś radę się z nim dogadać?)A propo tego wspólokatora oni to robili na twoich oczach?Ile twoja mama ma lat że się zachowuje jak nastolatka?Masz jeszcze całe życie przed sobą,jestem o rok starsza ale nigdy nie miałam takich myśli. ana19912 odpowiedział(a) o 08:51 Powiedz o tym ojcu i przenieś się do kogoś z rodziny. Ta matka jest...Zresztą nie ważne. Zapomnij o niej. PaskalQ odpowiedział(a) o 08:52 Zamieszkaj u babci lub powiedz cioci,wujkowi co ci robią w domu ... blocked odpowiedział(a) o 09:07 Jednym słowem: patologia. Gdyby Cię matka biła następnym razem to zadzwoń na policję albo Niebieską Linię, tylko tak po kryjomu. Brat cię przezywa dlatego, że chce jakoś tą sytuację odreagować. Na pewno nie popełniaj samobójstwa. Zadzwoń do przyjaciółki i powiedz, że chcesz natychmiast pogadać o czymś ważnym. Jak rodzice będą się kłócić to wyjdź z braćmi na spacer. Powodzenia i trzymaj się! cześu odpowiedział(a) o 09:16 Nie popełniaj samobóistwa nie warto też kiedyś chciałem ale nie warto przed tobo jeszcze całe życie spakuj się i uciekaj puki można. Wyrazy wspułczucia wella121 odpowiedział(a) o 09:20 musisz koniecznie wyprowadzici sie od rodzicuw i poprawici oceny ici do babci no ja myslała bym szczerze o zabujstwie ale to ja a tobie radze wyprowacke do babci izaczencie wszstkiedo od nowa uwierz niechcesz sie zabijaci znajci zaufanom osobe ktura dobierze twojej matce prawa do opieki rodzicielskiej szkoda rze ktosi tak młody jak ty musi dosiwiatczaci takiego cierpienia bobr odpowiedział(a) o 08:59 zawsze możesz zgłosić to na policje i Ci pomoże opieka społeczna i kurator może cie przydzieli do babci to w sumie jedyna nadzieja... ojejj :( współczuję ci tak , że się wzruszyłam jestem strasznie wrażliwa na takie sytuacje :( porozmawiaj z tatą i z babcią może z jakąś rodziną to było by najlepsze rozwiązanie nie popełniaj samobójstwa ! zostawisz wtedy małego braciszka tego 11 miesięcy tak naprawde tylko on ma ciebie jakby nie ty nie chcę mysleć co by się stało ! następnym razem jak matka będzie cię bić zadzwoń po policje niech ją zabiorą nawet do więzienia bo tak nie można powiedz tacie o tym ,że go zdradziła może zdołacie się przenieść do kogość i zostawić ją i zapomnieć o tamtym miejscu :( może przenieśecie sie z bratem do babci ? napewno wam pomoże :) twoją matkę powinni pozbawić praw ! zadzwoń po policje ! albo zabierz jej pieniądze żeby już niekupowała papierosów i wódki bo pewnie też pali ? pieniądze schowaj . jak będzie trzeźwiejsza to spróbój z nią porozmawiać , nie sprzeciwiaj się z nią nic nie mów jak jest pijana wtedy może cię nie daj Boże uderzyć czy coś ! :( w razie coś pisz do mnie pomogę :') :)Pozdrawiam i wierzę , że wszystko się uda :) RUBlNEK odpowiedział(a) o 09:43 Wiesz co, ja gdybym miała taką matkę, to bym się zabiła. Nie no, może poradź się pedagoga szkolnego w tej sprawie. On na 100% lepiej wie ode mnie jak ci pomóc, poza tym on właśnie od tego jest, aby pomagać. Moją mamę też jej matka nie nawidzi, wyrzekła się jej i mieszka z nami (jej dziećmi) jest rozwódką, jakoś sobie radzimy, chociaż kasy na przyjemności brak. Ehh, a może też wyprowadź się do babci? Co z twoim biologicznym ojcem? .__. On też jest chyba rodzicem ... Eh, a ten twój "ojczym" nie widzi w tym nic złego , że pije? Bo dla mnie to troche dziwne ... Kasinaaa odpowiedział(a) o 10:16 Ty nie chcesz się zabić :) Nie szukałabyś tu pomocy!. Może ja nie przeżyłam tego co ty to cię trochę rozumiem. Wiem co to alkoholizm, ciągłe wyzywanie mnie itp. Nie wiem co mogę ci poradzić. A może na prawdę zgłosiłabyś się po jakąś pomoc? Każde miejsce chyba lepsze niż taki dom! Pomyśl o malutkim braciszku, który cie potrzebuje. Z tego co widzę tata jest w miarę ok. może to z nim powinnaś porozmawiać? powiedzieć, że masz dość? a może chcesz także wynieść się do babci? pamiętaj, że życie masz tylko jedno, możesz je jednym czynem spieprzyć, ale też właśnie ty możesz uczynić je pięknym ! kochana ... nie martw się naprawdę ja jak mam problemy to wypożyczm jakąś książkę i zatapiam się w jej świat wtedy wszystko staje się leprze ( tylko jakąś przyjazną ) rozmawiaj dużo z tatą i dużo pisz i dzwoń do swojej najleprzej przyjaciółki . 3maj się naprawdę myślę że ci to pomoże ... :) możesz jeszcze zamieszkać u babci to ci pomoże . Mówię ci wyjdziesz z tej sytłacji . najpierw zamieszkaj u babci wypożycz książkę i zanurz się w jej świat . dużo się spotykaj z przyjaciółką Pozdrawiam :) ach i jeszcze pomódl się do Boga i chodź do kościoła i ucz się dobrze żebyś w przyszłości miła dobrą pracę Sama tak mam też chce umżeć ale nie wiem skąd wziąść żyletke jestem głupia i brzydka :(((( Rudolf<3 odpowiedział(a) o 20:36 Może Ci to pomoże. Mi też nie chciało się żyć. Czułam się okropnie. Pomogła mi moja przyjaciółka. Spróbuj. Tylko nie odbieraj sobie życia. Poza tym jeśli się nie zabijesz pokażesz mamie że jednak potrafić żyć bez niej. Ludzie najpierw krytykują, potem się śmieją, wyzywają, poniżają. A potem wygrywasz. Udowodnij swoją postawą że jesteś silna i dojrzała, bo umiesz o siebie zadbać. Co do matki... Postaraj się z nią pogadać na spokojnie jak nie będzie pijana i powiedz wprost co Ci przeszkadza. Jak to nie zadziała to dzwoń do kogoś. Nie bój się mówić dorosłym o problemach. Szczególnie takich. Chociaż spróbuj. Motywacja to bardzo ważna rzeczy w życiu człowieka. Jest potrzebna zarówno w pracy, jak i w życiu osobistym. Bez motywacji ciężko doprowadzić powierzone nam zadania do końca. W takich sytuacjach przeważnie musimy się do tego zmuszać. Niektóre osoby nie mają z tym problemu i mogą wykonywać zadania bez przekonania odnośnie tego, po co je osoby szukające radości z życia często zniechęcają się, gdy muszą wykonywać zadania, które zupełnie ich nie interesują. Motywacja pojawia się, gdy mamy określony cel, na którym nam zależy. Znajdź w sobie tę motywację. Ja nie mam takich problemów ale bardzo Ci współczuję mam super rodzinę ale i tak mi się nie chce żyć i nie mam pojęcia czemu no ale mniejsza z tym nie odbieraj sobie życia przez błędy swojej matki ona tak naprawdę cię kocha tylko to przez alkohol i to nie jest twoja wina że trafiłaś do takiej rodziny jedni mają lepiej a drudzy gorzej też kiedyś miałam problemy rodzinne nwżn jakie moi rodzice cały czas się kłócili ale się polepszyło potrzebujesz się komuś wyżalić możesz mi bo będziesz wiedziała że nikomu nie powiem i nie będę ciebie oceniała jak masz fejsa czy coś to. Napisz Wiktoria Gawin się nazywam, buźka trzymaj się Uważasz, że ktoś się myli? lub
Dear Lord, I lift up this hurting family and all the hurting friends. Wrap your loving arms around them and calm their emotions and soothe their pain. Lord, I pray that you would give the lady who wrote me your words and your wisdom so that she can be an instrument of your healing - and help her also to heal.
● Powiedz innym o swoich uczuciach. Co mówi Biblia: „Prawdziwy przyjaciel okazuje miłość przez cały czas i jest bratem, na którym można polegać w chwilach udręki” (Przysłów 17:17). Wniosek: Kiedy nachodzą nas przygnębiające myśli, potrzebujemy wsparcia innych. Jeśli nikomu się nie zwierzasz ze swoich uczuć, dźwigasz ciężar, który w pewnym momencie może przerosnąć twoje siły. Jeśli natomiast otworzysz się przed kimś, możesz poczuć się lepiej, a nawet spojrzeć na sytuację z innej perspektywy. Spróbuj zrobić tak: Jeszcze dzisiaj z kimś porozmawiaj, na przykład z członkiem rodziny albo zaufanym przyjacielem*. Możesz też wyrazić swoje uczucia na piśmie. ● Poszukaj pomocy u specjalisty. Co mówi Biblia: „Zdrowi nie potrzebują lekarza, tylko chorzy” (Mateusza 9:12). Wniosek: Kiedy chorujemy, powinniśmy szukać pomocy medycznej. Myśli samobójcze mogą być objawem choroby psychicznej lub zaburzeń emocjonalnych. Podobnie jak w wypadku choroby fizycznej, nie ma się czego wstydzić. Zaburzenia psychiczne i emocjonalne można leczyć. Spróbuj zrobić tak: Jak najszybciej zgłoś się do dobrego lekarza. ● Pamiętaj, że Bogu na tobie zależy. Co mówi Biblia: „Czy nie sprzedaje się pięciu wróbli za dwie drobne monety? A przecież Bóg nie zapomina o żadnym z nich. (...) Nie bójcie się — jesteście warci więcej niż wiele wróbli” (Łukasza 12:6, 7). Wniosek: Jesteś dla Boga bardzo cenny. Może ci się wydawać, że nikogo nie obchodzisz, ale Bóg rozumie, co przeżywasz. Jemu naprawdę na tobie zależy — nawet jeśli ty sam straciłeś wolę życia. Psalm 51:17 mówi: „Boże, nie odrzucisz serca skruszonego i zdruzgotanego”. Bóg chce, żebyś żył, bo cię kocha. Spróbuj zrobić tak: Przeanalizuj biblijne dowody na to, że Bóg cię kocha. Znajdziesz je na przykład w 24 rozdziale książki Zbliż się do Jehowy, publikacji pomocnej w studiowaniu Biblii. ● Módl się do Boga. Co mówi Biblia: „Przerzućcie na Niego [Boga] wszystkie swoje zmartwienia, bo On się o was troszczy” (1 Piotra 5:7). Wniosek: Bóg cię zaprasza, żebyś otwarcie i szczerze mówił Mu o wszystkim, co ci leży na sercu. Na co możesz liczyć? Na to, że Bóg da ci spokój wewnętrzny oraz siłę potrzebną do tego, żebyś się nie poddał (Filipian 4:6, 7, 13). W taki właśnie sposób wspiera On tych, którzy ze szczerego serca błagają Go o pomoc (Psalm 55:22). Spróbuj zrobić tak: Już dziś pomódl się do Boga. Użyj Jego imienia, Jehowa, i powiedz Mu o swoich uczuciach (Psalm 83:18). Proś Go, żeby pomógł ci się nie poddawać. ● Rozmyślaj nad biblijną nadzieją na przyszłość. Co mówi Biblia: „Nadzieja, którą mamy, jest kotwicą dla naszego życia — jest pewna i niewzruszona” (Hebrajczyków 6:19, przypis). Wniosek: Emocje mogą miotać tobą tak silnie, jak fale miotają statkiem w czasie burzy, ale nadzieja z Biblii może ci pomóc osiągnąć stabilność emocjonalną. Ta nadzieja nie jest tylko pobożnym życzeniem — jest oparta na obietnicy Boga, że usunie On wszystkie przyczyny naszego bólu (Objawienia 21:4). Spróbuj zrobić tak: Dowiedz się więcej o biblijnej nadziei na przyszłość — przeczytaj lekcję 5 z broszury Bóg ma dla nas dobrą nowinę! ● Zrób coś, co lubisz. Co mówi Biblia: „Radosne serce to świetne lekarstwo” (Przysłów 17:22). Wniosek: Kiedy zajmujemy się czymś, co sprawia nam przyjemność, możemy poprawić swój stan psychiczny i emocjonalny. Spróbuj zrobić tak: Zajmij się czymś, co zazwyczaj dobrze na ciebie wpływa. Na przykład posłuchaj muzyki, która poprawia ci nastrój, poczytaj coś zachęcającego albo zajmij się swoim hobby. Poczujesz się też lepiej, gdy zrobisz coś dla innych, nawet jeśli to będzie coś drobnego (Dzieje 20:35). ● Dbaj o zdrowie fizyczne. Co mówi Biblia: „Trening fizyczny jest (...) pożyteczny” (1 Tymoteusza 4:8). Wniosek: Ruch, dostateczna ilość snu i zdrowa dieta sprzyjają dobremu samopoczuciu. Spróbuj zrobić tak: Wybierz się na energiczny spacer, choćby tylko na 15 minut. ● Pamiętaj, że uczucia i inne rzeczy w życiu się zmieniają. Co mówi Biblia: „Nie wiecie, jak wasze życie będzie wyglądać jutro” (Jakuba 4:14). Wniosek: Przygnębiający problem — nawet taki, który wydaje się nie do pokonania — może okazać się chwilowy. Bez względu na to, jak ponuro wygląda dzisiaj twoja sytuacja, jutro wszystko może się zmienić. Poszukaj więc sposobów, żeby ją znieść (2 Koryntian 4:8). Z czasem sprawy zapewne przybiorą zupełnie inny obrót, ale samobójstwa nie da się już odwrócić. Spróbuj zrobić tak: Przeczytaj relacje biblijne o ludziach, którzy czuli się tak zniechęceni, że chcieli umrzeć, i zobacz, jak ich życie ostatecznie zmieniło się na lepsze — często w zupełnie nieoczekiwany sposób. Dalej podano kilka przykładów.

Getting the support you need. Seeking help is an important first step, and the NHS recommends that if you’re self-harming you should start by talking to your GP. If you have hurt yourself and need immediate medical attention, the quickest way to get support is to call 999 for an ambulance. We can call an ambulance for you, if you want us to.

Witam, nie wiem, gdzie udać się z tym problemem. Nie powiem, jak mam na imię, nie powiem skąd jestem. Mam 19 lat, jeśli wszystko dobrze pójdzie to we wrześniu skończę 20. Byłem z dziewczyną przez prawie 4 lata, była to moja pierwsza dziewczyna i chciałem, żeby była tą ostatnią. Mimo że czasami się rozstawaliśmy, to zawsze do siebie wracaliśmy. Każde rozstanie wynikało z mojego małego wkładu w ten związek. Teraz mam już prawie 20 lat, trochę spoważniałem i będąc z nią, chciałem wierzyć, że tak już zostanie na zawsze. Później przyszły kiepskie dni, moja dziewczyna była "nieznośna" przez około 2 tygodnie, ja niestety nic nie zrobiłem, a powinienem. Zamiast tego uniosłem się dumą, przez te 2 tygodnie znosiłem to, że była dla mnie nieuprzejma, aż w końcu nie wytrzymałem i role się odwróciły. Doszło do tego, że byłem dla niej strasznie chłodny, dodatkowo problemy jakie miałem w domu (popsute relacje z mamą) nie pomagały. Poddałem w wątpliwość ten związek, powiedziałem jej, że chce się zastanowić, czy to ma jakikolwiek sens. Przez tydzień nie odzywałem się do niej, mimo, że ona pisała i chciała wszystko poukładać. Po tygodniu się z nią spotkałem, powiedziałem jej, że chcę zobaczyć co będzie dalej, jedyne czego nie zrobiłem, to nie zacząłem się starać, chłód pozostał i moja dziewczyna nie wytrzymała. Zostawiła mnie 4 maja. Na początku przyjąłem to ze spokojem, chociaż nie ukrywam, że byłem rozczarowany. Dni mijały, a ja coraz to bardziej uświadamiałem sobie swój błąd. Doszło do tego, że próbowałem to naprawić, ale tym razem jest inaczej, niż poprzednim razem kiedy zrywaliśmy. Powiedziała mi, że nie chce teraz być ze mną, że boi się, że i tak się nie uda, i że nie chce się do niczego zmuszać. Ponoć mnie kocha, ponoć tęskni, ale po prostu nie chce. Niby nie skreśliła mnie na zawsze, ale nie jest w stanie określić kiedy do mnie wróci i czy w ogóle to wszystko przestałem jeść i mało śpię. Zjadam jeden niepełny posiłek dziennie, schudłem już ponad kilogram, a z moim samopoczuciem jest coraz gorzej. Trzy dni temu odechciało mi się zupełnie żyć, dziś przybrało to na sile i myślę o zakończeniu tego marnego żywota. Gdyby nie fakt, że się boje, dziś już by mnie nie było. Bez przerwy na zmianę myślę o niej i o samobójstwie. Bardzo chciałem uniknąć tego określenia, ale nie da się. Tak bardzo ją kocham, że z żalu nad sobą nie panuję, nie potrafię powstrzymać myśli. Kolega radził mi, żebym o niej zapomniał, ale tylko mnie to dodatkowo dobiło, po za tym nie chce. Jestem do niej tak mocno przywiązany, że nie wyobrażam sobie życia bez tej dziewczyny. Wiem, że nie zmuszę jej do powrotu do mnie, nawet nie zamierzam tego zrobić, prośby i obietnice, których naprawdę chciał bym dotrzymać nie pomagają, a ja nie umiem czekać. Zbieram w sobie odwagę, żeby z sobą skończyć, nie wiem, czy mi się to uda. Czy jest coś, co jest w stanie mi pomóc? Jestem w totalnej rozsypce, proszę o pomoc ;(
Like all feelings, these ones will pass. There are steps you can take right now to stop yourself from acting on your suicidal thoughts. Everyone is different, so it's about finding what works best for you. These are some practical tips that other people have found helpful when they've felt suicidal. Get safe right now add. Distract yourself add.

napisał/a: augustyn888 2010-06-10 08:19 enique27 napisal(a):nie obchodzi mnnie ze być może temat już był.. choć nagłówek może być identyczny to przyczyna problemu u każdego leży gdzie indziej.. ja pisałam na tym forum jakies 3 miesiące temu... z tym samy problemem jednak był on wtedy wiele mniejszy.. niechec do zycia zdarza sie od czasu od czasu potem coraz czesciej.. teraz jest fatalnie.. wszystko bez wyjatku sie psuje.. problemy w szkole w domu.. jeszcze nigdy tak bardzo nei zabraklo mi sil. czuje sie calkowice bezradna... byłam wierząca teraz z kazdym dniem watpie w istnienei Boga.. skoro jest taki dobry dlaczego stwaia caly czas klody pod nogi.. odbierał mi juz wszytsko.. przerazaja mnei moj mysli.. mam ochote cos z niszczyc, krzyczec... nie moge zniesc wlasnej osoby.. to najgorsze co mnei dotychczas spotkało... juz nie wierze ze bedzie lepiej ze cos dobrego mnie spotka.. co gorsze corz czesciej mysle o smierci... kłade sie i budze sie z placzem... czuje ze nic nie jest w stanie mi pomoc.. na co kowliek niespojrze nienawidze tego.. nieobchodzi mnei czy kogos ranie.. nic m nie nie obchodzi.. chce tylko jendego... pozbyc sie tego.. to najgorsze co moze spotkac czlowieka,.. w ogle nie wiem po co pisze i tak to nei pomoze.. Straszny zamęt wkradł się do Twojej problemów,chociażnie wiemy jakie,to z twojego postu wynika że na każdym odcinku Twojego one się biorą,z czego wynikają,wreszcie skąd u tak młodej osoby tyle (tak wynika z Twojego postu),niezdrowych myśli,negatywnych to napisane bardzo że nic nie może Ci pomóc,ale chcesz pozbyć jaki sposób?Po prostu chcesz pójść na tak nie to ciągła walka w której raz się przegrywa,drugim razem bywa tę walkę prowadzę od 26 lat,od kiedy zaczęła się moja "przygoda" z chociaż wiem że ta walka nadal się nie skończyła,nie zamierzam składać życie jest piękne i trzeba o nie walczyć do Twój tak młody to nie czas na wchodzisz w życie,jeszcze go nie poznałaś,nie zasmakowałaś,a już chcesz z niego że nic Ci nie jest w stanie czy w ogóle spróbowałaś szukać tej wiem o przyczynie Twojego problemu ponieważ jestem tutaj "nowy".Jednak stary nie rozwiązany problem powoduje że on narasta,gdy go nie rozwiążemy w Twoje wydają się mieć związek z depresją, którą życie daje Ci poznać w tak młodym też pierwszy raz depresja dopadła w wieku 18 lat,były to jednak pierwsze objawy,w bardzo łagodnej leczenie ale po pewnym czasie,gdy odczułem poprawę, po kilku latach znowu mnie dopadła,i wtedy było o wiele znowu podjąłem leczenie które trwa do dzisiaj a liczę sobie już 54 nigdy nie powiedziałem że nic i nikt nie jest w stanie mi lekarza,terapię,leki,rodzinę oraz wielu przyjaciół którzy mi bardzo pomagają w tej dzisiaj jest się uśmiechać,mam rodzinę,dzieci,wnuki,którzy dostarczają mi dużo pozytywnej energii,radości,motywacji do dalszego czy miał bym to wszystko gdybym poszedł na skróty,chociaż też były takie myśli?Takie myśli są w danej chwili,chwili załamanie lecz gdy zaczniemy walkę,wszystko to powoli ustępuje i otwiera się przed nami nowy wspaniały ktoś odpowie że to wszystko pięknie brzmi,ale to w moim wolno nam popadać w skrajności,przekraczać pewnych wyczuć ten moment w którym musimy sobie uświadomić że trzeba rozpocząć nie ma innej komuś wyda się śmieszna to co napiszę,po prostu trzeba polubić,trzeba ja zaakceptować że wkradła się w nasze życie i czasem będzie nam możemy wtedy powiedzieć,ja cię znam,nie pokonasz mnie bo wiem jaki jest na Ciebie sposób?Pozytywna energia,motywacja do podjęcia leczenia i depresji dzisiaj stoi na wysokim poziomie,jak również leki które potrafią działać cuda,są bardziej efektywne w swoim działaniu a przede wszystkim te nowej generacji,pozwalają normalnie funkcjonować,cieszyć się życiem,mają również o wiele mniej działań nie pożądanych,od tych którymi ja się zaczynałem leczyć 25 lat temu wszystkiemu dać przede wszystkim szansę,a będzie naprawdę dobrze. Wiara tez potrafi wiele zdziałać,zależy to tylko jak kto podchodzi do tej że jesteś wierząca,ale tracisz co do tego sens ponieważ jeśli Bóg nas kocha to dlaczego kładzie nam tyle kłód pod kto powiedział że jeśli będziemy wierzyć to wszystko będzie wspaniałe?Musimy sobie zadać pytanie przede wszystkim czym jest życie na tej ziemi dla nas tylko ułamek z naszej wieczności,do której przecież dążymy i naprawdę musimy do tego podejść bardzo tu na Ziemi to tylko próba dla nas,jak się sprawdzimy w tym do czego się wszystkie kłody to tylko próby na naszej krótkiej drodze ziemskiego egzystowania,próby jak bardzo kochamy Boga,który nas kocha sztuka jest powiedzieć "kocham Cię Panie",bo dałeś mi wszystko,dostatnie życie,pieniądze,urodę jest powiedzieć "kocham Cię Panie,bo jesteś moim Ojcem,teraz dajesz mi ból cierpienie,ale i tak Cię kocham bo wiem że moja nagroda będzie wielka,gdy przyjdzie czas że do Ciebie wrócę"Taki jest sens naszej wiary gdy się w to zagłębimy,że nasze życie tu na Ziemi to tylko chwila z wieczności która na nas czeka i musimy sobie na nią tu na Ziemi tylko odrobiny pokory. Przepraszam wszystkich tych którzy mogą się czuć urażeni tym wygłaszaniem moich poglądów w kwestii wiary ale robię to to tylko w odniesieniu do konkretnego postu i nie jest moim zamiarem nakłanianie kogoś do angażowania się w tym wymiarze,ponieważ uważam że kwestia podejścia do wiary jest dla każdego indywidualnym poglądem na te sprawy. Pozdrawiam serdecznie i życzę jak najwięcej pozytywnej energii i siły do walki z jesteśmy w tym osamotnieni.

The warning signs of suicide are indicators that a person may be in acute danger and may urgently need help. Talking about wanting to die or to kill oneself; Looking for a way to kill oneself; Talking about feeling hopeless or having no purpose; Talking about feeling trapped or being in unbearable pain; Talking about being a burden to others;
Pyza0000 Widzę, że nie pierwszy raz tutaj piszesz. Chciałbym coś dodać od siebie Twoje obniżone samopoczucie może być spowodowane... brakiem witamin! (tak) Wiem, że to brzmi banalnie prosto i niedorzecznie, że Ty nam mówisz o swoim ciężkim stanie psychicznym a ja tutaj wyskakuję z jakimiś witaminkami. Naprawdę niedobór witamin potrafi nam zniszczyć psychikę a ich uzupełnienie pozwala na normalne funkcjonowanie Ludzie w depresji dzielą się na dwie kategorie: 1) osoby cierpiące, które piszą o tym szukają współczucia ale realnie nic nie robią żeby skutecznie wyleczyć problem bo po prostu lubią tkwić w takim marazmie 2) osoby cierpiące, które rzeczywiście chcą się wyleczyć. Jeżeli należysz do tej pierwszej grupy to już więcej się nie odezwę. Jeżeli należysz do tej drugiej grupy i chcesz się wyleczyć to jutro (może być po szkole) lecisz do apteki i kupujesz witaminy z grupy C, B oraz D i stosujesz codziennie (zgodnie z zaleceniem na opakowaniu) Na swoim przykładzie wiem, że witaminy wyleczyły mnie z wszelkich niedogodności psychicznych.
Nie chcę już żyć bez niego Przez Gość Tylko ten, Grudzień 29, 2012 w Życie uczuciowe. Polecane posty. Gość Tylko ten Gość Tylko ten Goście; Napisano Grudzień 29, 2012.
Kiedy Darek trafił w środku nocy do szpitala w Czechowicach-Dziedzicach, lekarze byli przerażani jego widokiem. Na spalonym ciele chłopaka wciąż jeszcze tliło się ubranie. Darka natychmiast skierowano do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Przez sześć dni jego organizm toczył nierówny pojedynek ze śmiercią. Niestety, przegrany... Budowali razem dom Tragiczna wiadomość o śmierci ukochanego syna boleśnie przeszyła serce Stanisława Brodowskiego (51 l.), ojca chłopaka. - Nie mam już dla kogo żyć - mówi drżącym głosem pan Stanisław. - Darek był dla mnie wszystkim, to moje jedyne dziecko. Nawet nie pozwolili mi go obejrzeć, kiedy był w szpitalu. Mówili, że to dla mojego dobra... - ociera łzy mężczyzna. Pan Stanisław sam wychowywał syna od małego brzdąca. Mówi, że matka chłopaka od nich odeszła. Przez ostatnie 5 lat budowali razem nowy dom. Chciał mu go zostawić, kiedy już założy rodzinę. - Nie dociera do mnie, że ktoś mógł w tak okrutny sposób potraktować moje dziecko - mówi ze łzami w oczach pan Stanisław. - Oni przecież się znali, jak mogli mu to zrobić... Oprawcy Darka, Przemysław B. (19 l.) i Sławomir D. (18 l.) siedzą w areszcie. Przyznali się do podpalenia kolegi. Tłumaczyli, że... to miał być tylko kawał. Początkowo mieli odpowiadać za usiłowanie zabójstwa, teraz prokuratura zmieniła im zarzut na zabójstwo. Grozi im dożywocie - W więzieniu mogą spędzić resztę życia - wyjaśnia prokurator Jolanta Wójcik-Drożdżał, szefowa pszczyńskiej Prokuratury Rejonowej. Przypomnijmy, że do potwornej zbrodni doszło ponad tydzień temu w Ligocie koło Czechowic-Dziedzic. Przemysław B. i Sławomir D. wracali z wiejskiego festynu. Zauważyli śpiącego Darka. W chorych umysłach zwyrodnialców zrodził się diabelski pomysł, aby kolegę obudzić przy użyciu... ognia. Kiedy ubranie chłopaka zapaliło się, sadyści uciekli. - Nigdy im tego nie daruję - mówi zrozpaczony pan Stanisław. - Z chwilą, gdy Darek umarł, mój cały świat legł w gruzach...
If someone has attempted suicide or you’re worried about their immediate safety, do the following. Call your local mental health crisis assessment team or go with them to the emergency department (ED) at your nearest hospital. If they are an immediate physical danger to themselves or others, call 111. Remain with them and help them to stay

Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:16:30 Cześć dziewczyny. postanowiłam napisać o tym co czuje i co mnie trapi . niestety nie mam komu o tym powiedzieć . Zacznę od tego ,że mam fobie społeczna która meczy mnie od kiedy pamiętam, codziennie daje mi się we znaki ,wstydzę się wszystkiego , najbardziej na świecie to bym chciała siedzieć w domu non stop sama ogladać telewizor i siedzieć na internecie, dla mnie osiagnieciem jest ze pojde sama np. do urzedu cos zalatwic badz pojsc na poczte wyslac list , wstydze sie ubrac jak chce np. rozowa bluzke 'neonowa' bo ludzie beda sie na mnie patrzeć , a bardzo tego nie lubie gdy to robia mam wrazenie ze mnie obgaduja smieja sie ze mnie ,ze jestem jakas dziwna, ze gruba ,ze brzydka,nie moge znaleźć pracy bo wstydze sie zadzwonic a co dopiero umowic sie na spotkanie,jak mam jakies propozycje pracy to chodzi o 'sponsoring',a nie tego szukam... Moja Mama nie zwraca na to uwagi ,jej zdaniem wymyślam i coś sobie wmawiam...Tata .. to inny temat .. nie jest moim prawdziwym ojcem ale traktuje swojego ojczyma jak mojego prawdziwego tate,wychowal mnie od urodzenia..jest ojcem mojego brata(jestesmy z jednej matki,tylko ojcow mamy innych) moj prawdziwy ojciec pracuje za granica ,bardzo dobrze mu sie powodzi dużo zarabia własna firma itd. ma kochającą rodzine 3 corki ,1 syn i żona, mieszkaja w rodzinnym miescie mojej matki. zostawil moja mame w ciazy gdy sie dowiedzail ze zaszla oznajmij jej ze ma zone i jedno dziecko , to bylo 19 lat temu. moja mam wtedy wyjechala do warszawy i zamieszkala u siostry i tak poznała mojego ojczyma. Mój ojczym hmm .. nawet nie wiem czy mnie kocha , ciągle priorytetem w domu jest mój brat , ktorego bardzo kocham , na mnie wyzywa sie cala rodzina a moj brat jest swiety dostaje na to co chce nic nie musi robic ,nie pomaga w obowiazkach domowych itd. rodzice zawsze pytaja go jak u niego jak w szkole , a mnie nic , jestem po prostu wyrzutkiem , możę jest to spowodowane tym ,ze mialam problemy z narkotykami i z policja ,ale to było z 4-5 lat temu ciezki okres wtedy mialam ,ale wyszlam z niego i ide dalej. tylko ,ze tak na prwde nie mam po co isc dalej nie mam pracy , ucze sie w liceum zaocznie chyba najgorsza szkola jaka moze byc w warszawie,nie mam przyjaciol, mam chlopaka z ktorym jestem 4 lata ,ale on tez uwaza ,ze sobie cos wmawiam ,ze wyjde z tego ,ze nie jest tak zle bo jakoś żyje... nie wiem już co robić , jedyne myśli jakie są wokół mnie to skończyć ze sobą .. gdybym nie miała swojego chłopaka gdy nie on gdyby nie jego miłość i to w jak we mnie wierzy , nie było by mnie tutaj , tylko dla niego żyje ... do niczego sie nie nadaje... musialam do wyżucic z sibie , w sumie nie wiem czy lepiej mi się zrobiło , pójdę zapalić papierosa albo walne się głową o ścianę ... cieszcie się z tego co macie, bo teraz to ja bym była szczęśliwa gdybym miała chociaż tą głupią pracę. Pozdrawiam Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:18:07 Nie załamuj się, wyjdz do ludzi, uśmiechaj się i udowodnij nawet sobie, że jesteś silna i przejdziesz przez to Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:19:48 Może jakaś wizyta u psychologa (chłopak może z tobą pójść)? Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:21:57 dobrze ze masz chłopaka Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-09-19 18:22 przez lady-blue. Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:22:34 skoro masz chłopaka, ojczyma, matkę, brata to chyba nie jest tak źle mogło być o wiele gorzej, nie jest z Tobą tak źle, jakoś musiałaś poznać swojego faceta chyba moźe poszukaj jakiejś internetowej przyjaciółki z Twojego miasta najlepiej na początek taki kontakt, a potem na źywo Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-09-19 18:24 przez mgirl20. Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:23:24 jeśli na prawdę coś zrobisz sobie, to właśnie pokażesz że nic nie jesteś warta... Pokaż wszystkim że jesteś kimś, że idziesz do przodu pomimo wszystkich przeciwności losu. Codziennie rano wstań i uśmiechnij się do siebie w lustrze, a zobaczysz że zaraz łatwiej na duszy się zrobi! Trzymam za Ciebie Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:23:42 nie chce Cię urażać, ale niektórzy naprawdę mają gorzej niż ty i się nie załamują. masz 19 lat ? to po CI praca idź dalej się ucz. nie załamuj się. Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:25:00 Mam psychozę maniakalno-depresyjną ;] mój dzień ogranicza się do leżenia w łóżku, ewentualnie wizyty u lekarza, czy terapii. Dwa lata temu musiałam rzucić wymarzone studia prawnicze. Zdarzało mi się spać z nożem pod poduszką, żeby móc się zadźgać, kiedy już spadnę na totalne dno. Wiesz, co wtedy przytrzymywało mnie przy życiu? Myśl, że umrę i zgniję w ziemi, bo dalej nic nie ma. Możliwe, że będzie jeszcze gorzej, ale nie ma sensu niczego przyspieszać. Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:29:04 Głowa do góry kochana! Nie warto coś złego sobie robić.. masz ludzi którzy Cię kochają. Jeśli wiesz że coś jest nie tak, warto wybrać się np. z chłopakiem do psychologa, żeby porozmawiać i sobie przede wszystkim tym wszystkim ludziom, że jesteś silna! Że mimo tego umiesz z tym walczyć, przełam się A będzie tylko lepiej Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:29:31 Ludzie mają wiele gorzej,i fakt skozystaj z antydepresantow i terapii Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:31:55 ja nie mam pieniędzy na psychologów. wizyta kosztuje 98 zł . zacznijmy od tego ,że jeszcze nie ma jesieni , a od dawna tak mam więc mylisz się. Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-09-19 18:32 przez wendys. Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:33:07 Cytatwendys ja nie mam pieniędzy na psychologów. wizyta kosztuje 98 zł . NFZ jest free... Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

If you need help. UNH students can contact the school’s Psychological and Counseling Services at (603) 862-2090 for support. Staff and faculty can reach the Employee Assistance Program directly

Home Książki Poradniki Nie...chcę żyć! Wspaniała książka Andrzeja Setmana. Człowieka, którego podejście i łagodna prowokacja zmienia sposób patrzenia na wiele aspektów życia. Po tej książce możesz się spodziewać wszystkiego. I nawet nie wiesz w którym momencie wciągnie Cię do tego stopnia, że uśmiechając się lub mając wypieki na twarzy lub łzy w oczach, nie spostrzeżesz jak bardzo można inaczej, a to już się stało. Andrzej zabiera Cię na Maltę, na wyspę Santorini, na Kilimandżaro. Malując przed oczami najpiękniejsze widoki, snuje opowieść o człowieku, któremu świat chwilowo zawalił się na głowę, a mimo to pełen jest ciepła, dobra i chęci pomagania innym. I książka ta to oczywiście tylko pretekst, by dać Ci możliwość popatrzenia głębiej na to co kryje się w ludzkich głowach... Wspaniałej lektury jednych tchem. To się czyta lepiej niż największą sensację. I przy okazji uczy NLP! Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni. Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie: • online • przelewem • kartą płatniczą • Blikiem • podczas odbioru W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę. papierowe ebook audiobook wszystkie formaty Sortuj: Książki autora Podobne książki Oceny Średnia ocen 8,4 / 10 132 ocen Twoja ocena 0 / 10 Cytaty Powiązane treści

  1. Εጸ ιнեጆነ
  2. Ուኪи υбяч
  3. Е ዳхуኂεслиδև жቆд
  4. Вሲгሁ кухተсоզа
    1. Ա узоςа αшιфխզիስ
    2. Лυքխжюት ጲачяγιдрθ еቃի
This was the 25th case of suicide by a coaching student here this year. On September 18, a 16-year-old girl from Uttar Pradesh, preparing for NEET in Kota, ended her life by consuming a poisonous substance. It was the second suicide case that month. In August, six coaching students had committed suicide.

Nigdy nie mogę mieć tego, co chcę. Zawsze, gdy czegoś tak naprawdę pragnę, to jest to nie osiągalne. Może już powinnam się do tego przyzwyczaić, nie wiem naprawdę. Może życie jest monotonią, nie potrafię zamknąć pewnego rozdziału z przeszłości. Dni, miesiące mijają a ja wciąż o nim myślę. Nie wiem, dlaczego się tak dzieje, że nie potrafię o nim dzień wygląda tak samo, przeważnie jestem cały dzień zalatana, ale mimo wszystko w głowie jest tylko on. Już chyba wszystko próbowałam żeby zapomnieć, niby czas pomaga, ale minęło już tyle czasu. Przyjaciel mi mówi, żebym znalazła sobie kogoś wtedy będzie łatwiej. Tylko jakoś nie potrafię po prostu być z kimś tak bez uczucia. Owszem spotykałam się z kimś, ale w ogóle się w to nie angażowałam. Na imprezach bawię się z facetami, tylko jak już chce mnie poznać to próbuję go zbyć. Nie wyobrażam sobie, że teraz miałabym leżeć obok kogoś innego, przytulać go lub całować. Nie wiem, przecież jakbym sobie kogoś znalazła to bym nie potrafiła go okłamywać. Sama nie lubię być okłamywana więc to nie byłoby szczere wobec przychodzą takie dni, że czuję się samotna. Brakuje mi tej drugiej osoby, bym czuła się bezpieczna. Czuć tę bliskość drugiej osoby i mieć całkowite zaufanie. Bo bez tej drugiej osoby czasami wieczory są smutne. Nie ma się do kogo odezwać ani przytulić. Wszystko cię dobija i chcesz tylko płakać, ale później przychodzą lepsze miałabym jakąkolwiek okazję na to, by w jakiś sposób z nim porozmawiać lub spróbować go odzyskać to zrobiłabym to na pewno. Nie mam takich możliwości, bo On przeprowadził się na drugi koniec Polski. Właśnie przez to nasz związek się zakończył, może powinnam z nim wyjechać, ale wtedy nie myślałam w taki sposób. Nie wyobrażałam sobie, że zostawię od tak przyjaciół i rodzinę, ale teraz wiem, że moje życie jest inne bez niego. Wiem, że postąpiłabym inaczej, tylko nie mogę cofnąć po prostu powinnam do niego napisać, ale nie wiem co on tam robi, może ma kogoś i po prostu nie chcę się wtrącać. Też mógł już o mnie zapomnieć i nie mogłabym po prostu się tak wbijać w jego życia. Naprawdę nie wiem co mam robić, codziennie zastanawiam się co by było, gdyby. Co mogłabym zrobić, ale brak mi odwagi. Kocham go i to bardzo, ale przecież się śnić, bo tylko wtedy nadal jesteśmy razem, prawie codziennie mi się śni. Te sny są bardzo przyjemne i czasami nie chce się obudzić. Na początku denerwowały mnie, bo jak się budziłam to rzeczywistość była inna. Od razu płakałam i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Teraz chcę tylko śnić i się nie budzić, bo naprawdę te sny są dla mnie związek trwał trzy lata, nie zawsze było idealnie, ale wiedziałam, że mnie kocha. Kłótnie jak w każdym związku, ale jeśli się godziliśmy to było jeszcze lepiej. Nigdy się z nim nie nudziłam, bo codziennie wymyślał coś innego. Nie było w ogóle monotonii w naszym związku. Byliśmy tylko dla siebie, nic się wokół nie liczyło jak byliśmy razem. Ufałam mu, wiedziałam, że nie byłby w stanie mnie zdradzić lub zrobić coś innego. Zawsze byłam na pierwszym miejscu, nigdy nie dał mi do zrozumienia, że ktoś jest ważniejszy. Planowaliśmy razem przyszłość, chcieliśmy się pobrać za dwa lata. Tylko wszystko się zepsuło, gdy jego ojciec dostał pracę w innym mieście, a on niestety nie mógł zostać. On chciał być nadal ze mną i obiecywał, że będziemy się w weekendy spotykać, ale ja wiedziałam, że taki związek nie ma przyszłości. Teraz wiem, że się myliłam, ale wtedy byłam zła na cały świat. On nie chciał tego byśmy się rozstali, przychodził i nalegał. Tylko ja nie chciałam z nim rozmawiać, nawet kilka razy przyjechał tylko po to, by się ze mną spotkać, ale ja nie chciałam go widzieć. Dopiero po pewnym czasie zaczęłam rozumieć, że źle postąpiłam i jakiego cudownego faceta straciłam. Tylko chyba już jest za późno. Nie wiem, ale myślę, że tak, bo już się do mnie nie odzywa. Może czeka na mój ruch, ale tego nie go nie odzyskam lub nie spróbuję to naprawdę będę żałować tego. Tylko nie wiem co zrobić, on jest tak daleko. Nie znam miasta, nie znam ulicy, na jakiej mieszka, jeśli bym wiedziała to już dawno bym u niego była. Każdy dzień jest męką dla mnie. Może powinnam o nim zapomnieć, dać sobie czas, ale za bardzo go kocham. Łączyło nas naprawdę coś pięknego i chciałabym by to wróciło. Tylko to już nie zależy ode mnie.

Już nie chcę tak! Zrozum że dobrze chcę! Już nie mam sił tłumaczyć się! Żyć inaczej. 16. Big-bang (Wielki wybuch) 17. Bezkrólewie. Expand. Credits. Release Date. June 11, 2011.
zapytał(a) o 01:30 Nie chcę już żyć. Od 4 lat chodzę do psychologa, cierpię od tamtego czasu na depresje i wiecie co? Nie mam już sił. Wstając rano modle się o to by w drodze do szkoły potrącił mnie samochód. Wychodząc z domu ryczę, że komu komukolwiek muszę się pokazać, że muszę wyjść do ludzi. Od dwóch lat mam chłopaka, którego bardzo kocham, którego krzywdzę. Powiedziałam mu i mojej mamie, że i tak się zabiję, że jak nie dziś to w najbliższym czasie, bo ja już [CENZURA] nie mam sił na cokolwiek. Z resztą mój chłopak też już pewnie sił na mnie nie ma, bo już od roku noc w noc piszę mu, że się zabije. Ja już [CENZURA] nie wytrzymuje, o samobójstwie myślę codziennie, zwłaszcza nocami gdy jestem sama. Nie mam sił brać tych pieprzonych tabletek. Nie chce nic, chce tylko umrzeć. OK. Wyzywajcie mnie kretynka,emo,idiotka itd... Ale wiecie co? Ta idiotka cierpi już 17 lat, 17 lat czuję się jakby nie miała po, co żyć. I wie, że nie ma, bo jej chłopak nie długo ją zostawi, a jej chłopak jest jedyną osobą, którą kocha, jest jej światem. A ten świat nie długo się rozpadnie, a ona zawiśnie na gałęzi. Nie wiem, po co to pisze, chyba muszę komuś to powiedzieć, bo mnie to rozpierdala od środka... Cześć. Odpowiedzi EKSPERTnorka1616 odpowiedział(a) o 01:44 może najwyższa pora aby lekarz zmienił Ci leki? może pogadaj szczerze o tym z lekarzem że to nic nie daje, dobierze Ci jakieś inne albo zwiększy dawkę bo ogólnie często zle dobrane leki są przyczyną tego że zamiast być lepiej jest coraz gorzej. Czy dają Ci coś te spotkania z psychologiem? Bo ja np jeszcze bardziej się nakręcałam gdy gadałam z psychologami, więc jak z tego zrezygnowałam to było tylko lepiej. Brałam leki i za wszelką cenę próbowałam się czymś zajmować. Ogólnie moim zdaniem najważniejsze to pogadać dobrze z lekarzem i niech on coś wykmini a druga sprawa to terapia niekonwencjonalna jest najlepsza ;) więc imprezy, imprezy i jak najwięcej imprez. Nie mówię tu o zalewaniu się w trupa, ale wypad ze znajomymi do baru, na piwo może zdziałać wiele i odciągnąć Cię trochę od tego. Można na różne sposoby się leczyć. Mi wbrew pozorom pomogło to bardziej niż te wszystkie psychotropy. Może spróbuj tak. To że nie warto się zabijać pewnie nie raz słyszałaś, hmm cóż podobny kryzys przeżywałam w Twoim wieku i skończyło się to niestety różnymi próbami ale potem jakoś mi się udało, ale miałam na to swój własny sposób. Cięzej Ci będzie bo teraz szkoła, obowiązki i ta cholerna jesień a to jeszcze bardziej przygnębia. Ale da się ze wszystkiego wyjść, tylko trzeba mądrze. Jak chcesz to napisz do mnie na pirv, czy gg, cokolwiek, mogę pogadać. Nie powiem, że Cię rozumiem, bo nawet nie umiem sobie wyobrazić, w jakiej ciężkiej sytuacji się znajdujesz. Pomyśl sobie tak: jeżeli umrzesz, to zadasz straszny ból swoim bliskim. Będą przez Ciebie cierpieli, a tego byś nie chciała. Gdybyś się zabiła, to by znaczyło, że jesteś skończoną egoistką, no sorry, ale taka jest prawda. Bez jednej osoby świat się nie zawali, wszyscy będą żyli dalej, kilka miliardów ludzi Twoja śmierć nie obejdzie. Więc masz żyć! Masz pokazać wszystkim, a w szczególności sobie, że jesteś silna, silniejsza, niż inni myślą. Musisz udowodnić samej sobie, że dasz radę, że stawisz czoło całemu światu. Zacznij wyznaczać sobie małe cele: np. przez ten tydzień NIE BĘDZIESZ pisała do chłopaka, że się zabijesz, ale np. wyślesz mu miła wiadomość, chociażby tak prostą i oklepaną, jak "dobranoc" czy coś tego typu (na ten temat się nie będę wypowiadać, bo jako odwieczna singielka nie wiem, co mogłąbyś pisać swojemu chłopakowi). Później, gdy etap wiadomości już opanujesz, przejdziesz do nowego wyzwania: codziennie uśmiechniesz się do jednej osoby na ulicy, ot tak, bez powodu. I cały czas wyznaczaj sobie nowe cele. Możesz spróbować znaleźć sobie nowe hobby, które zaprzątnie Ci myśli tak, że nie będziesz miałą czasu myśleć o tym, jak jesteś nieszczęśliwa. Gdy ja miałam trudniejszy okres w swoim życiu (nie, nie miałąm depresji, ale coś na kształt zaburzeń odżywiania), zaczęłam tańczyć :> nie pomogło mi to się całkowicie uporać z moim problemem, cały czas z nim walczę, ale przynajmniej przez 2 popołudnia w tygodniu zamiast mieć napad głodu i jeść wszystko, co pod ręką, tańczyłam, ćwiczyłam, udowadnialam swojemu ciału, że potrafi coś więcej, niż tylko leżeć i jeść. Ja cały czas ze swoim problemem walczę, i wierzę, że Ty także podejmiesz walkę z depresją i Ci się uda. Musi nam się udać. Doskonale cię rozumiem, ale dlaczego Twoi bliscy mają cierpieć tak jak ty teraz? Żyj dla nich, niech chociaż mniej osób cierpi skoro tego cierpienia nie da się zlikwidować. No nic, 3maj się. Po pierwsze, to że nie masz siły wstać mogą wzmagać leki. Ja jak biorę leki to w ogóle kurw_ nie mam ochoty na nic ;) Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Kilka lat po śmierci biznesmena, Katarzyna Chrzanowska znalazła we Francji kolejnego partnera – Jacka Szafiro. Gwiazda i neurochirurg przeprowadzili się w 2014 roku do Hiszpanii. Dlaczego? „Wiedziałam, że nie chcę już żyć we Francji. Za dużo miałam wspomnień.
Trigger warning: this blog post contains information on topics related to suicidal thoughts and behaviours, and suicide deaths. Written by Olivia Sale (CARMS Volunteer) Background In our digital world, an estimated 50.6% of the people worldwide use social media1, and 59.5% use the internet2. People use the internet for a variety of reasons, including networking …
.