andrzej grabowski – cudne jest nudne lyrics : [tekst piosenki “cudne jest nudne”] [zwrotka 1] nie van damme, ale branie mam bo uroda aż mi tryska z pyska lecz u dam preferuję stan gdy uroda nie jest oczywista piękno – mit, estetyczny zgrzyt to jest to, co mnie w kobiecie kręci żaden wstyd, to jest właśnie hit co na wodzie trzyma mój okręcik
Andrzej Grabowski zdradza tajemnicę "Świata według Kiepskich": Ferdynand miał być Ludwikiem! Data utworzenia: 27 października 2021, 8:30. Andrzej Grabowski (69 l.) to jeden z najbardziej lubianych polskich aktorów, a prywatnie- sympatyczny, towarzyski, szarmancki i bardzo zapracowany człowiek. Wiele razy opowiadał, że przez to, że gra Ferdka Kiepskiego był wyśmiewany przez część jego kolegów. Ale przez 22 lata emisji serialu serial ( i rola) stały się kultowe. Andrzej Grabowski zdradził co, że Ferdynand Kiepski miał być... Ludwikiem! Foto: - / POLSAT W wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” Andrzej Grabowski zdradził co pomyślał, kiedy dostał odcinki pilotażowe do „Świata według Kiepskich”. „Jezu jaka głupota” - to były jego pierwsze myśli i dlaczego Jan Nowicki nie zaprosił go na swój ostatni ślub mimo, że na wcześniejszym był jego świadkiem. Grabowski opowiedział także o tym dlaczego przyjął propozycję zagrania Ferdynanda Kiepskiego, który na początku miał być... Ludwikiem! To aktor wymyślił mu nowe imię. Kiedy otrzymał pierwsze odcinki serialu pomyślał, że to straszna głupota. Co się takiego stało, że jednak bawi nas od 22 lat? Czytając pana biografię, odniosłam wrażenie, że pan się wstydził grać Ferdka Kiepskiego. – A wie pani, że on pierwotnie miał się nazywać Ludwik? To ja wymyśliłem Ferdynanda, co podchwycił Rysiek Kotys, tłumacząc scenarzyście, że będzie się mógł fajnie tym imieniem bawić: „Panie Ferdku, panie pierdku itd.”. Scenarzyście było wszystko jedno i tak złożyliśmy Ferdynanda Kiepskiego. Kiedy otrzymałem odcinki pilotażowe, to rzeczywiście pomyślałem: Jezu jaka głupota. Ale przyjąłem rolę, bo aktorstwo to jest mój zawód, a nie hobby. Jeśli krew mnie zalewała, to bardziej z powodu utożsamiania mnie z Ferdkiem. Obecnie coraz rzadziej zdarza mi się słyszeć za plecami: „Ty, Ferdek! Kurna! Chono na browara!”, ale na początku emisji serialu to był standard. Niejednokrotnie musiałem pod eskortą ochrony uciekać przed publicznością łaknącą spotkania z Ferdkiem. Zobacz także Do tej pory jednak aktorowi zdarzają się sytuację związane z tym, że przez większość ludzi kojarzony jest właśnie z rolą Kiepskiego. Dlatego tym bardziej docenia jeśli na ulicy fani zwracają się do niego jego własnym imieniem. "Teraz się z tego śmieję, a nawet włączyłem tę historię do swoich stand-upów, ale kiedyś podchodzi do mnie młody człowiek i mówi: „Panie Andrzeju, czy mogę prosić o autograf”. Byłem zadowolony, że nie mówi: „Ferdek, daj mi autografa”. Napisałem mu coś na podsuniętej kartce, a on mówi, że chce mi bardzo podziękować za to, że spotkał większego debila niż on sam. Nie wszyscy widzowie odbierają ten serial tak, jak byśmy chcieli. Nie dostrzegają, że głupota jest tylko środkiem wyrazu, a nie szczytem możliwości naszego dowcipu. Odsyłam ich do „Pochwały głupoty” Erazma z Rotterdamu". Zobacz również: Andrzej Grabowski: Dałem żonie 1 milion 250 tysięcy złotych! Andrzej Grabowski o tym, dlaczego nie był na ostatnim ślubie Jana Nowickiego Andrzej Grabowski i Jan Nowicki wzajemnie świadkowali na swoich ślubach. Niestety obaj panowie później rozwiedli się. Grabowski w 2009 ożenił się z charakteryzatorką filmową Anitą Kruszewską, niestety ich związek nie przetrwał i rozstali się w 2016 roku, jednak sąd orzekł o ich rozwodzie dopiero 2 lata później. Ich rozstaniu odbyło się w atmosferze skandalu i wzajemnych oskarżeń w mediach. Natomiast Jan Nowicki poślubił Małgorzatę Potocką w 2009 i rozwiedli się w 2015 roku. Aktor ożenił się kolejny raz w 2017 z Anną Kondratowicz. Zobacz również: Grabowski i Kruszewska rozwiedli się - Mój przyjaciel Janek Nowicki, kiedy potajemnie się ożenił, zadzwonił do mnie z tą nowiną dopiero po jakimś czasie. Byłem świadkiem na jego ślubie z Małgośką, z którą się rozwiódł, a on świadkował na moim ślubie, po czym i ja też się rozwiodłem. Kiedy zadzwonił powiedzieć, że ożenił się z Anią, zapytałem: czemuś mi nie powiedział? A, bo byłeś do dupy świadkiem. Tyś też był do dupy, zauważyłem i zapytałem, jak mu z tą Anią. A Janek powiedział coś pięknego: „Wiesz co, ona jest dla mnie dobra i ja jestem dla niej dobry. Cóż więcej potrzeba?" Ale co to znaczy być dobrym? - To znaczy starać się siebie rozumieć, być tolerancyjnym, wybaczać, dostrzegać dobro w drugim człowieku, a nie przypisywać mu złe intencje. Pan to wszystko potrafi? – Opowiadam o swoim wyobrażeniu o miłości. Że jest nią odpowiedzialność za wspólne życie, za słowa, które się mówi, i za czyny. To zdolność do kompromisów. Kiedy miałem 20 czy 30 lat, miłość równała się hormonom, ale dziś jest odpowiedzialnością. Nie chcę przez to powiedzieć, że jestem wolny od działania hormonów. Tekst opublikowany po raz pierwszy na stronie Faktu w lutym 2021 roku. /9 - / POLSAT Andrzej Grabowski udział wywiadu "Gazecie Wyborczej". /9 - / Lemur Image Import Aktor przyznał, że kiedy dostał pierwsze odcinki serialu pomyślał, że to straszna głupota. /9 - / POLSAT Jednak przyjął rolę, bo jak mówi " aktorstwo to jest mój zawód, a nie hobby". /9 - / Lemur Image Import Na początku miało nie być Ferdynanda Kiepskiego. /9 - / POLSAT Postać Grabowskiego miała mieć na imię... Ludwik! /9 - / POLSAT Aktor do tej pory najbardziej kojarzy jest właśnie z Ferdkiem Kiepskim. /9 - / Lemur Image Import Często fani na ulicy zaczepiają go mówiąc do niego "Ferdek". /9 - / POLSAT Jednak aktor woli zdecydowanie być nazywany swoim imieniem. /9 Grzegorz Gołębiowski / POLSAT Lubie Andrzej Grabowskiego? Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
Od 12 listopada w sprzedaży książka "Andrzej Grabowski. Jestem jak motyl", barwna i z gawędziarskim talentem napisana autobiografia jednego z najbardziej wszechstronnych polskich aktorów. Przedstawiamy fragment książki, której współautorami są Jakub Jabłonka i Paweł Łęczuk.
Teksty Ferdka Kiepskiego. 6.,, żeby z naszego chleba powszedniego pornografię lepić !''. Sąsiad kiepskiego zachowuje się dziwnie, jest tajemniczy. Andrzej Grabowski wywiad gazeta wyborcza o rodzinie roli from Początkowo w ferdynanda miał wcielić się andrzej gałła (grający w serialu prezesa kozłowskiego), który wygrał casting. Ps zapisz sie do klubu ;pp babka do ferdynanda kiepskiego. Fajne teksty z serialuświat według kiepskich napiszcie mi jakieś fajne teksty które wam sie podobały w tym serialu 🙂 np. Ps Zapisz Sie Do Klubu ;Pp Babka Do Ferdynanda Kiepskiego. Teksty bezrobotnego ferdka kiepskiego, który mówi, że w tym kraju nie ma pracy dla ludzi z. Początkowo w ferdynanda miał wcielić się andrzej gałła (grający w serialu prezesa kozłowskiego), który wygrał casting. 6.,, żeby z naszego chleba powszedniego pornografię lepić !''. Dodaj Interpretację Do Tego Tekstu » Historia Edycji Tekstu. Arnold boczek zostaje specem od diety kiepskiego. Przez ten czas powstało prawie 600 odcinków! Ferdek zakłada się z waldkiem o butelkę wódki, że zostanie prezydentem polski. A Ferdka Kiepskiego Miał Zagrać Człowiek Będący Czterdziestoletnim Małżonkiem I Ojcem Rodziny. Ferdynand jest wysokim, dobrze zbudowanym, ale i lekko otyłym mężczyzną. W artykule zamieszczone są najpopularniejsze cytaty z serialu. Po jakimś czasie paździoch zmienia zdanie i zamiast ferdka zaprasza boczka, który kompromituje go w oczach zagranicznego biznesmena. Rolę Tę Odgrywa Andrzej Grabowski. Przygody ferdka kiepskiego i jego rodziny oraz sąsiadów widzowie śledzą już od ponad 20 lat. Och, ty kanalio jedna wstrętna! Andrzej kotara jestem, ze stolycy i najchętniej zapyliłbym z bani komuś z krakowa, najlepiej jakiemuś profesorkowi w okularach. Babka Krzyczy Gdy Ferdek Przełącza Kanał W. Jaki jest wasz ulubiony tekst ferdka? Fajne teksty z serialuświat według kiepskich napiszcie mi jakieś fajne teksty które wam sie podobały w tym serialu 🙂 np. Jakieś gadki pażdziocha albo ferdka xd
Wybitne aktorstwo, zmienność konwencji oraz zaskakujące widza niespodzianki. Na deskach Beceku zobaczyliśmy dzisiaj 5 listopada „Kwartet” Bogusława Schaeffera, kultową już historię czterech artystów poszukujących sensu życia, teatru i sztuki jako takiej. W ich rolę wcielili się znani polscy aktorzy: Jan Frycz, Andrzej Grabowski, Jan Peszek oraz Mikołaj Grabowski.
"Pitbull. Nowe porządki" Patryka Vegi to kontynuacja słynnego filmu i serialu, który zupełnie odmienił polskie kino kryminalne pierwszej dekady XXI wieku. Fabuła koncentruje się na prawdziwej historii gangu "obcinaczy placów", odpowiedzialnego za serię porwań i brutalnych zabójstw. Głównymi bohaterem są młody policjant "Majami" (Piotr Stramowski) i gangster "Babcia" (Bogusław Linda), ale wracają też starzy bohaterowie, w tym komisarz "Gebels", w którego ponownie wciela się Andrzej Grabowski. Premiera 22 stycznia. Z Andrzejem Grabowskim spotkałem się w warszawskiej restauracji Lotos dosłownie kilka minut po specjalnej projekcji filmu. Zgodnie z oczekiwaniami, bardzo mocnego i brutalnego, pozostawiającego widza z poczuciem wielkiego niepokoju. Fani starego "Pitbulla" powinni być zadowoleni. Paweł Piotrowicz: Podobno nie przepada Pan za wywiadami. Andrzej Grabowski: Bo mi na nich nie zależy. Ale żeby nazywać je… "pieprzeniem w bambus"? Kiedyś gdzieś tak powiedziałem i jakoś to do mnie przylgnęło. Człowiek gada ciągle to samo. Przecież mam jedno życie, jedne wspomnienia i jedne historie, które mi się w wydarzyły. Opowiadałem je dziesiątki albo nawet setki razy, jest więc to dla mnie koszmarnie nudne. Poza tym wiadomo, że nasze życie jest ciekawe przede wszystkim w czasach młodości. No chyba że na starość wygra się dwadzieścia milionów w totolotka, to można ją spędzić w jakiejś fascynującej podróży. Grywa Pan? Tak, sporadycznie. Pamięta Pan moment, w którym zrozumiał, że nie jest już młody? Powiem Panu, że ja jeszcze mając lat trzydzieści dziewięć, grałem u Andrzeja Wajdy w Teatrze Starym nastoletniego Jaśka w "Weselu", i to przez parę lat. Bardzo długo wyglądałem dosyć młodo, bez siwizny i łysiny. Dziś też trudno powiedzieć, że jestem łysy, ale prześwitów jednak trochę na głowie mam. I skoro tak sobie grałem wiele lat młodych ludzi, zamiast ojców, wujków czy dziadków, i nie stykałem się z takim problemem, to chyba teraz muszę o tym pomyśleć. Bo w końcu się Pan zetknął? I to wcale nie tak dawno. Nastąpiło to wtedy, kiedy zaczęły mnie różne rzeczy boleć i trzeba było się zastanowić dlaczego. Wystarczyło sprawdzić PESEL i odpowiedź przyszła sama. Jakieś refleksje? Mój ukochany wujek, bardzo wykształcony człowiek, mówił mi kiedyś, trochę po krakowsku: "Wisz co, w tym wieku to cudów ni ma". I rzeczywiście w tym wieku cudów nie ma. A to trzeba było zrobić jedno biodro, a potem drugie, a to człowiek przytył, nie wiadomo dlaczego, przecież normalnie jadł, a to nie ma już tyle sił, by chodzić po ukochanych górach… Zacząłem to sobie składać i doszedłem do wniosku, że może to jeszcze nie starość, ale dojrzała dojrzałość, jakby klasyk powiedział. Lepiej się z tym pogodzić i zachować pogodę ducha? A może przeciwnie, trzeba walczyć, próbując zatrzymać czas? Walczyć nie ma sensu, bo i jak. Farbować włosy, robić wszczepienia, nosić tupeciki, uciąć część brzucha i na ekranie udawać, że się ma czterdzieści lat? Bzdura, biologii nie oszukasz, co oczywiście nie jest żadnym powodem do radości. Ktoś mi jednak kiedyś zwrócił uwagę, że w każdym wieku są pewnego rodzaju przyjemności. Takie jak spotkania z kolegami równolatkami, pełne fajnych wspólnych wspomnień z młodości, które docenia się dopiero w pewnym wieku. Ważne jednak, by nie zacząć tymi wspomnieniami żyć i nie zapominać o świecie realnym. "Pitbull. Nowe porządki" - kadr z filmu Czuje się Pan spełniony? Myślę, że nie. Aktor nie powinien się tak czuć, bo to znaczy, że już zrobił najwięcej, co potrafił. Wtedy nie czuje głodu, nie chce mu się pracować. Panu się chce? Nie za wszelką cenę. Nie zdarzyło mi się jeszcze, bym pazurami drapał, walczył i o jakąś rolę prosił. Są na to różne metody, kobiety mają je zresztą lepsze od mężczyzn, choć i oni swoje potrafią. Mówiąc, że nie czuję się spełniony, mam świadomość, że może to brzydko zabrzmieć. Facet myśli, że ma przed sobą Bóg wie co. Możliwe, że już nic nie mam i wszystko, co było dobre, zagrałem. Ale może jeszcze się coś uda. Cholera wie. W tej chwili ma Pan za sobą rolę, którą już wielokrotnie wcześniej kreował – komisarza Jacka Goca "Gebelsa" w kontynuacji "Pitbulla" Patryka Vegi, "Pitbull. Nowe porządki". Jak się wraca po kilku latach do tej samej postaci? Oczywiście jestem w filmie o tych parę lat starszy i o dziesięć kilogramów grubszy, choć dziś już nie, bo po zdjęciach schudłem. Sam byłem ciekaw, jak mi się będzie do tego "Gebelsa" wracało, i okazało się, że bez większego bólu. Przecież w człowieku zawsze coś po roli zostaje. Pamiętam, jak przez jeden rok nie kręciliśmy "Świata według Kiepskich". Myślałem: "Boże drogi, jak ja do tego wrócę? Przecież nic nie pamiętam". Wystarczyło, że ubrałem dres, rozczochrałem się, nie dogoliłem, wziąłem tekst do ręki i byłem w domu. I tak też było tutaj, tyle że tym razem mój wątek, jak prawie wszystkie inne, jest pozbawiony prywatności, wyłącznie kryminalny. Patryk Vega jest reżyserem z wizją – świadczą o tym jego filmy kryminalne jak "Służby specjalne" i "Pitbull". Tę wizję bez trudu aktorom przekazuje? Już, kiedy kręciliśmy pierwszego "Pitbulla", byłem zadziwiony jego kunsztem, zwłaszcza że on przecież nie skończył szkoły filmowej. Obejrzał za to pewnie wszystkie filmy, jakie zostały nakręcone i przeczytał wszystkie książki na ich temat. Był tak fantastycznie przygotowany i wiedział, czego chce, że potem zrozumiałem, dlaczego ten jego "Pitbull" był inny od wszystkiego, co wcześniej nakręcono. Patryk nie zwracał po prostu uwagi na pewne zasady, słuszne czy niesłuszne, które wpaja się studentom szkół filmowych – że czegoś nie można zrobić. A kiedy student pyta, dlaczego nie można, najczęściej słyszy w odpowiedzi: "Bo nie". A on robił swoje, przez co przekroczył pewne granice, których wcześniej się nie przekraczało. Kiedyś widziałem w Filharmonii Narodowej portret jej byłego dyrektora Witolda Rowickiego z podpisem, który kierował do młodych dyrygentów: "Nie staraj się zadyrygować lepiej od innych, bo zadyrygujesz gorzej, niż potrafisz". Nie wiem, czy Patryk zna ten cytat, ale fantastycznie go stosuje. Nie stara się reżyserować lepiej od innych, dlatego reżyseruje tak dobrze. Istnieją aktorzy charakterystyczni i niecharakterystyczni. Do której grupy by Pan siebie zaliczył? A do której Pan by mnie zaliczył? Charakterystycznej. Zarówno "Gebels", jak i Ferdynand Kiepski, choć są od siebie tak różni, mają ze sobą wiele wspólnego, pewną "toporność w obyciu". Jestem typem aktora, który nie lubi pokazywać siebie. Zawsze chcę więc być charakterystyczny, bo wydaje mi się, że ja jako Andrzej Grabowski nie jestem zbyt ciekawy. Nie należę do aktorów, którzy całe życie prezentują siebie, i wcale nie mówię, że robią źle. Jeżeli mają ciekawą osobowość, bardzo proszę. Taki był na przykład Gustaw Holoubek, na którego zawsze patrzyło się z ciekawością. Ja staram się ukryć siebie za postacią, którą gram, choć oczywiście czerpię ze swoich doświadczeń, myśli, przeżyć i charakteru; nie jestem jednak ani "Gebelsem", ani Ferdynandem Kiepskim. Ale woli Pan być dokładnie prowadzony przez reżysera, czy raczej mieć wolną rękę? Przyznam, że nie lubię być prowadzony. Jak już dostanę scenariusz, a wolę dostać przed spotkaniem z reżyserem, to mam wtedy pewną propozycję. Staram się w głowie wyświetlić ten film czy spektakl i jeżeli zobaczę siebie w tej roli takim, jakbym chciał zagrać, to już jest z górki. Wymyślić jest zawsze trudniej niż zagrać, co nie znaczy, że granie jest łatwe. Zwłaszcza że w teatrze trzeba się nauczyć wszystkiego na pamięć. Natomiast kiedyś, jeśli nie potrafiłem sobie siebie wyobrazić w danej roli, to sobie podkładałem do tego wyświetlanego w moim mózgu filmu Gene’a Hackmana. I on zwykle potrafił to zagrać [śmiech]. Jak się spotykam z reżyserem, staram się go przekonać do mojej racji. Tylko ten bardzo uparty będzie się upierał przy swoim. Zawsze lepiej, jeśli mu aktor zagra dobrze po swojemu niż źle po "ichniemu". Z Genem Hackmanem nigdy Pan na planie nie pracował, zetknął się Pan za to z innym słynnym amerykańskim aktorem – w "Bożych skrawkach", w których grał Willem Dafoe. Ciekawe spotkanie? Świetne, bo Willem wcale nie zachowywał się jak hollywoodzka gwiazda. W przeciwieństwie do taty Haleya Joela Osmenta: chłopca z "Szóstego zmysłu". Haley przyjechał na plan "Skrawków" razem z ojcem, który dostał nawet w filmie małą rólkę. Aktorem był takim sobie, za to wymagania miał jak największa gwiazda – wydziwiał, narzekał, stwarzał różne problemy. A Willem był po prostu normalnym facetem. Przypomniała mi się właśnie śmieszna historia. Opowiedzieć? Zamieniam się w słuch. Po jednej ze scen w kościele wychodzimy na zewnątrz, mamy przerwę. Patrzę, a tu statyści biegną z notesikami. Odsuwam się, bo przecież biegną do Willema, który zagrał w "Plutonie" i tak dalej. A oni go na bok i do mnie [śmiech]. On się uśmiecha i mówi: "Ty musisz być tu sławny". Jako że to był początek "Kiepskich", zupełny boom, osiem milionów widzów na odcinek, proponuję mu, by jeden z nich obejrzał. Na drugi dzień przychodzi i mówi: "Słuchaj, widziałem. Nic nie rozumiałem, ale się śmiałem. Bo to śmieszne". "Jako najmłodszego to właśnie mnie wysyłano w liceum po papierosy, a na studiach na melinę po wódkę". Będzie kolejna transza "Kiepskich"? A widzi pan, jakie mam włosy? Za kilka dni zaczynam zdjęcia. Nie ma pan po tylu latach dość Ferdynanda? Przeciwnie, bardzo się z nim zżyłem. Na początku, przyznaję, nie znosiłem tego serialu i samej postaci. Kiedy jechałem na plan, czułem się źle. Ale to się zmieniło. Kiedy dziś patrzę na nowe odcinki, to w porównaniu ze starymi jest to niebo a ziemia. Są o wiele lepsze, mają znacznie więcej mówiące scenariusze. Co tu dużo gadać, kręcimy to już siedemnasty rok i kwalifikujemy się do "Księgi rekordów Guinnessa" w kategorii sitcom. Producenci nawet zgłaszali się do Guinnessa, by to uznano za rekord, usłyszeli jednak, że przegrywamy z "Simpsonami". Tyle że to przecież kreskówka. Z tego, co wiem, sprawą zajmują się w tej chwili w Londynie angielscy adwokaci… Lubię ten moment, kiedy przyjeżdżam po pół roku na zdjęcia, wchodzę do hali i widzę mój fotel, w którym siedzę tyle lat, koszulki, sprzęty i meble. Boże drogi, siedemnaście lat w jednym serialu to prawie połowa mojego życia zawodowego, czyli czterdziestu dwóch lat. Wcześnie Pan to życie zaczął, bo studentem Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie został jako siedemnastolatek. No tak. Do szkoły podstawowej poszedłem jako sześciolatek, a maturę zdałem w wieku lat siedemnastu. Wszędzie byłem najmłodszy, także w pierwszych latach pracy w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Wydaje mi się, że to zaważyło na tym, że jestem raczej człowiekiem wycofującym się, niż atakującym. Jako najmłodszego to właśnie mnie wysyłano w liceum po papierosy, a na studiach na melinę po wódkę. Coś do załatwienia na mieście? "Andrzej pójdzie". Musiałem się przyzwyczaić do bycia tym drugim. A że nie jestem osobą stworzoną do walki, prawdopodobnie wyglądałem na nieśmiałego. Dotąd czasem bronię tej nieśmiałości, wyglądem "Gebelsa". Robię taką minę, że ludzie wolą nie podchodzić [śmiech]. Foto: Materiały prasowe "Pitbull. Nowe porządki" - kadr z filmu Przyznał Pan kiedyś, że w młodości był tak podobny do Marka Grechuty, iż zdarzało się Panu dawać autografy jako on. Po latach przyznał się Pan do tego Grechucie? Nie, choć spotykałem się z nim czasem. Przychodził na przykład z całym towarzystwem nocą do mojego pokoju służbowego w Teatrze Słowackiego. On siadał w kącie i cicho siedział. Inni w tym czasie sobie krzyczeli. Te autografy nie były aż tak nachalne. Dwie czy trzy dziewczyny z mojego liceum, widząc podobieństwo, chciały, bym się tak podpisał. W pana dorosłym życiu mieszkał Pan zawsze wyłącznie z kobietami, żoną i dwiema córkami. Czy to w jakiś sposób pana sfeminizowało? Powiem więcej – moja druga żona Anita też ma dwie córki... Czyli nie dość, że przez lata mieszkałem w domu, w którym były trzy kobiety, to teraz też w takim mieszkam. Czy sfeminizowało? Człowiek musi z tym trochę walczyć, opierać się, bo jednak natura kobiety jest inna. Broń Boże nie chcę mówić, że zła, po prostu inna. Kobieta inaczej myśli, inaczej patrzy na te same sprawy, więc jeśli facet nie będzie się bronił, a w szczególności facet, który jest aktorem, nic z tego nie wyjdzie. Aktora musi cechować pewność siebie, pewna doza egoizmu i egocentryzmu, inaczej publiczność mu nie uwierzy… Mam nadzieję, że nie zostałem sfeminizowany, nawet jeśli kobiety wiele mogły odcisnąć na mojej naturze. Częściej Pan ustępuje, czy stawia na swoim? Oczywiście powiem, że ustępuję. Ale kobiety powiedzą, że one częściej ulegają. Jedną z pańskich ról, które szczególnie zapadły mi w pamięć, był przeor zakonu w "Służbach specjalnych" Patryka Vegi. Jest Pan osobą wierzącą czy raczej nie po drodze panu z Bogiem? Nie chciałbym się tu źle wyrazić, ale wydaje mi się, że człowiek myślący zawsze ma wątpliwości, szczególnie dotyczące dogmatów wiary, w które trudno czasem uwierzyć. Albo człowiek po prostu chce wierzyć, albo zastanawia się, czy to jest w ogóle możliwe i zaczyna wątpić. Trudno jest mi powiedzieć o sobie, że jestem głęboko wierzący. Nie jestem, ale chcę być, tylko nie zawsze mi się to udaje. Myślę, że wiara jest wielu ludziom potrzebna – na pewno mnie, bo stanowi jakiś punkt odniesienia do życia, szczęścia czy nieszczęścia, które mogło się akurat zdarzyć. Jaki jest Pana stosunek do grzechu? To bardzo ciekawe zagadnienie. Kiedyś rozmawiałem o tym z dominikaninem z Krakowa, profesorem Janem Kłoczowskim. Przyznałem mu się, że nie przyjmuję sakramentu, ponieważ warunkiem dobrej spowiedzi jest prawdziwy żal za grzechy, a ja za pewne grzechy nie żałuję, co będę więc oszukiwał. Wiadomo, o jakie grzechy chodziło. On się tym wyraźnie zasmucił. Dwa dni później spotkałem na ulicy koleżankę, która zwróciła się do mnie takimi słowami. "Andrzej, spotkałam Kłoczowskiego. Nie mam pojęcia, o co mu chodzi, ale kazał ci powiedzieć, że jeśli żałujesz, że nie żałujesz, to już jest dobrze". Fantastyczna furtka, nieprawdaż? Zadaje Pan sobie pytania o sens życia? A co to znaczy "sens życia"? Chodzi o to, by dobrze to życie przeżyć, tyle że dla każdego znaczy to coś innego. Jeden chce być milionerem, drugi mieć troje dzieci, a jeszcze inny zwiedzić świat. Nie ma Pan wrażenia, że żyjemy w coraz bardziej niepewnych czasach? Czasy zawsze są niepewne, zawsze jest ktoś, kto prowadzi gdzieś wojny i się bije. Urodziłem się siedem lat po wojnie, więc w dzieciństwie cały czas żyłem w przeświadczeniu, że zaraz wybuchnie kolejna. Na szczęście tak się nie stało. Nie mogę Pana, który dwukrotnie zasiadał w komitecie poparcia prezydenta Bronisława Komorowskiego, nie zapytać o obecną sytuację polityczną w Polsce. Udzieliłem prezydentowi Komorowskiemu poparcia, czego nie żałuję. Pańskie pytanie jest tak naprawdę wprowadzeniem do zupełnie innej rozmowy, która nie może być pobieżna, a teraz nie mamy już na nią czasu. Możemy się umówić, że jeśli za jakiś czas będzie pan chciał, to ja się z panem spotkam na rozmowę wyłącznie społeczno-polityczną? Oczywiście. W takim razie jesteśmy wstępnie umówieni.
Mini Bio (1) Born on March 15, 1952 in Chrzanów, Poland. Has two brothers: Mikolaj Grabowski who is an actor and director, and Wiktor who is a mining engineer. Graduated from Ludwik Solski Academy for the Dramatic Arts in Kraków. Worked in Juliusz Slowacki Theatre in Kraków.
Dołącz do innych i śledź ten utwór Scrobbluj, szukaj i odkryj na nowo muzykę z kontem Czy znasz wideo YouTube dla tego utworu? Dodaj wideo Czy znasz wideo YouTube dla tego utworu? Dodaj wideo O tym wykonwacy Andrzej Grabowski 6 820 słuchaczy Powiązane tagi Znany i lubiany aktor oraz wokalista obdarzony wielkim talentem komediowym. Wykształcenie zdobył w krakowskiej PWST, którą ukończył w 1974 roku. Występuje na scenie Teatru im. Słowackiego w Krakowie. Jest laureatem wielu nagród, min.: Grand Prix Toruń '86, główne nagrody w Szczecinie 1987, 1988, nagrody w Kaliszu 1988, 1990. Jest zarówno dobrym aktorem teatralmym jak i filmowym, występował w Teatrze Telewizji. Obecnie jest odtwórcą roli Ferdynanda w prześmiesznym sitcomie "Świat według Kiepskich". W 2010 w sklepach muzycznych ukazała się płyta Andrzeja Grab… dowiedz się więcej Znany i lubiany aktor oraz wokalista obdarzony wielkim talentem komediowym. Wykształcenie zdobył w krakowskiej PWST, którą ukończył w 1974 roku. Występuje na scenie Teatru im. Słow… dowiedz się więcej Znany i lubiany aktor oraz wokalista obdarzony wielkim talentem komediowym. Wykształcenie zdobył w krakowskiej PWST, którą ukończył w 1974 roku. Występuje na scenie Teatru im. Słowackiego w Krakowie. Jest laureatem wielu nagr… dowiedz się więcej Wyświetl pełny profil wykonawcy Podobni wykonawcy Wyświetl wszystkich podobnych wykonawców Andrzej Grabowski należy do osób wierzących, jednak przynależność do Kościoła Katolickiego nie stanowi dla niego przeszkody, by samodzielnie decydować, na jakie dowody wiary się zdobędzie, a od jakich będzie uporczywie stronić. O swojej wizji religijności opowiedział, posiłkując się pewną zabawną anegdotą.
\n \n andrzej grabowski jest dobrze tekst
W 2009 na płycie zespołu Ptaszyska Jest dobrze. Piosenki niedokończone, poświęconej twórczości Jana Himilsbacha i Zdzisława Maklakiewicza, aktor zaśpiewał dwie piosenki, w tym pt
Słuchaj nagrań piosenki Andrzej Grabowski – Jest dobrze ( jestem jak motyl). Zobacz wykonania użytkowników serwisu iSing.pl i nagraj swoją wersję utworu!
„Zgadzam się z premierem Kaczyńskim, że należy postępować ostrożnie, natomiast dobrze jest rozumieć ludzi, którym kończą się oszczędności, którzy nie mają na spłaty kredytów i którzy faktycznie czują się już pod ścianą” - mówił w „Salonie Dziennikarskim” na antenie TVP Info Marek Grabowski socjolog z Fundacji Mamy i Taty, odnosząc się do kwestii ewentualnego
Andrzej Grabowski, znany przede wszystkim z roli Ferdynanda Kiepskiego, nie popisał się elokwencją, gdy oceniał taniec Janoszek w prywatnej rozmowie z Michałem Malitowskim. Poza tym, tancerz I to nic, że gdzieś daleko tam ty jesteś a tu ja. Póki powtarzasz to po mnie to sobie. [Refren] Wszystko dobrze kiedy jesteś mi. Wszystko dobrze kiedy możesz być. Przy mnie, przy mnie Andrzej Grabowski (ur. 15 marca 1952 w Chrzanowie) – polski aktor teatralny, telewizyjny, filmowy i dubbingowy, artysta kabaretowy, piosenkarz, scenarzysta i reżyser. Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie.
Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów. Linia życia – polski serial telewizyjny z 2011 roku w reżyserii Grzegorza Kuczeriszki, Wojciecha Pacyny, Mirosława Gronowskiego, Jerzego Sztwiertni i Jacka Sołtysiaka. Scenariusz napisali Leszek Skuza, Ewa Markowska, Zofia Radziwiłowicz i Piotr Radziwiłowicz. Wypowiedzi postaciedytuj.

Jego majątek wynosi 3,7 mld zł. Spis treści: Magazyn Forbes co roku publikuje listę 100 najbogatszych Polaków. Od kilku lat znajdują są na niej Andrzej Grabowski i Jerzy Borucki - współwłaściciele Polmleku - przedsiębiorstwa, które ma siedzibę w Warszawie a zajmuje się produkcją i sprzedażą wyrobów mleczarskich.

Jest jednak również jurorem w programie „Taniec z gwiazdami”, a na swoim koncie ma dużo więcej kluczowych ról. Sprawdźcie kim jest Andrzej Grabowski i czyim teściem jest! SZOK! Wszystko o: Andrzej Grabowski. Pełne imię i nazwisko: Andrzej Piotr Grabowski Data i miejsce urodzenia: 15 marca 1952, Chrzanów Zawód: aktor, artysta .